5.06.2018

Od Finna do... kogoś

Boże, co tu zrobić? Ani spać, ani się położyć. Pff, nuda jak cholera. Nie ma nic do roboty, a i już się coraz cieplej robi. Może przejść się do Demo? Ha, jasne! Prędzej by mnie zabiła, niż by ze mną gdzieś poszła! Do tej Alphy kogoś tam też nie pójdę, bo mi znowu pióra ze skrzydeł powyrywa. W tej wilczycy za grosz empatii nie ma, no! Jak ona żyje! Już w ciągu dnia zdążyłem zapolować trzy rszy, polatać nad terenem watahy dwukrotnie i pójść raz nad wodospad. No i co ja mam niby jeszcze robić, co? Postanowiłem, że i tak nie mam nic do stracenia i polazłem w kierunku lasu. Może tam spotkam jakiegoś wilka. Szedłem powoli, nie spiesząc się, no chyba, że moją drogę przecinał zając, to wtedy go łapałem i po jakichś dziesięciu minutach stałem na skraju lasu. Zadowolony wszedłem w głąb drzew i rozglądałem się dookoła, jednak jedyne, co byłem w stanie zobaczyć, to tylko jakieś sarny, albo inne łosiopodobne ssaki. Głupie jelenie, nawet od wilczka uciekają! Skandal, jak chcesz się tylko pobawić! Pff, co za życie? W pewnym momencie mojego leśnego obchodu wpadłem na jakiegoś wilka
- Najmocniej przepraszam - zaśmiałem się lekko, wciąż nie podnosząc wzroku na wilka, w którego wlazłem.
< Ktoś, coś? >

1 komentarz: