- No taak - powiedział Hadem patrząc na wściekłą Lię.
- Jak zobaczyłbyś co umiem, to by Ci kopara opadła - mruknąłem pomagając wstać waderze.
- No dajesz! - krzyknął.
- Skoro tego chcesz, ale żeby nie było, że nie ostrzegałem - powiedziałem patrząc na niego ze złośliwym uśmiechem.
Podszedłem do niego i mocą, zatrzymałem w jednym miejscu. Nie mógł się ruszać...
- C-co ty robisz? - zapytał ze zdziwieniem.
Podszedłem do niego i przełożyłem łapę do jego głowy. Zacząłem grzebać mu w głowie...
- Jesteś samotny... - szepnąłem wiedząc, że to czuje. - Chciałbyś być teraz z rodzicami... - widziałem obrazy w jego głowie.
Odsunąłem się od niego i opuściłem łapę, dalejp przytrzymując go w jednym miejscu.
- Lubisz go? - zapytałem w stronę Alfy.
- Nie przepadamy za sobą - mruknęła patrząc na moje wyczyny.
- To bardzo dobrze - podszedłem i sprawiłem, że padł na ziemię nieprzytomny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz