Czułem narastającą złość... Nie dość, że zaatakowała Nyks kolejny raz z rzędu, to teraz chciała również zranić mnie...
- Anakin co jest? - zapytała Nyks patrząc na moją zezłoszczoną minę.
- Nie pozwolę, żeby tak traktowała mnie Ciebie i Hadesa... - szepnąłem zaskakując z drzewa.
Ruszyłem prosto w stronę gdzie udała się Lia i Iwo. Teraz nadeszła pora na zaprezentowanie czegoś nowego...
Moja postać zmieniła się i byłem teraz ubrany w czarną szatę. Miałem na sobie pasek, był na nim przyczepiony miecz świetlny. Uchwyciłem go w łapy i pobiegłem do pary idącej przede mną. Mocą, uśpiłem basiora. Następnie Lię unieruchomiłem tą samą siłą.
- Zostaw mnie! - warknęła nie mogąc się ruszać.
- Za to co zrobiłaś Nyks... Nigdy! - krzyknąłem podchodząc do niej. - Traktowałem Cię jak przyjaciółkę, ale w jednym momencie się odwróciłaś i olałaś mnie! - zdesperowany przyjechałem mieczem po jej tułowiu. Wadera syknęła z bólu.
- Myślisz, że jesteś tą najwyższą i tobie Wszystko wolno? Otóż nie, ja też mam potężne moce, którymi pokonam Cię bez problemu - uśpiłem ją i odszedłem w stronę reszty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz