13.09.2016

Od Kanisa

było lodowato. Gdyrz jest zima. miałem ochotę wskoczyć pod nocny mech i nie wychodzić. Ale cóż poradzic? jeleń sam się nie upoluje. należę do watahy mrocznych skrzydeł. jestem zaganiaczem i włąśnie próbowałem zagonić jelenia prosto na łowców. I w tedy....
- E co jest?! - spytał jeden z łowców
- co? Przecież go zagoniłem?!
- Ta? To czemu go tu nie ma?! - rzeczywiście. Nie było go tam. popatrzyłem ze zdziwieniem i wyszłem zza trawy. były odbite ślady kopyt na śniegu ale w pewnym momęcie sie skończyły.
- Eeeee.... przecież jelenie nie parują w zimie.- powiedział jeden z łowców
- Więc jak to wytłumaczycie? - spytałem patrzęc na urwane slady. 
***

było już puźno. Siedziałem w swojej jaskini gdy cos upadło obok niej. usłyszłem wyraźnie. Wyszłedłem i aż się zmroziłem. Obok mojej jaskini był ten sam jeleń ale nie żywy i cały zakrwiawiony. Nie miał oka i tylniej nogi. Miał na sobie liczne zadrapania. ,, Muszę powiedzieć o tym Alphie " pomyślałem i pobiegłem w stronę jej jaskini

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz