30.09.2016

Od Katrin

Od Katrin CD Demon

Jeśli chodzi o basiorów... ni szukam.... albo szukam. Sama nie wiem. I w tedy... napotkałam nowego basiora. Był to jak się potem okazało Demon. ( takie miał imię ) basior który zawrócił mi w głowie.
- Sierra! - wpadłam jak oparzona  do jaskini jednej z wader która mieszkała najbliżej. 
- Co? Wyglądasz jakbyś co najmniej ducha zobaczyła...
- Nie ducha... ANIOŁA! - Sierra popatrzyła na mnie dziwnie.
- Dobrze się czujesz?
- Obłędnie... - Sierra popatrzyła na mnie i trochę zdziwiona spytała.
- kto to? - Popatrzyłam na nią dziwnie.
- Jak to kto? Ten  nowy... ze skrzydłami... nazywa się Demon.
- Dziwne imię.
- Na pewno mniej dziwne niż twoje. - powiedziałam urażona i wybiegłam z jej jaskini. Stanęłam na plaży... Był zachód słońca i w tedy
- Cześć. Kim jesteś? - odwróciłam się. Był to Demon.
- Eeee.. Katrin...
- No to ja jestem Demon. Świeżo dołączyłem. Nie znam wilków...
- Ah.... to oczywiste. Skąd jesteś?
- Z daleka. A właściwie z południa
- Ile masz lat?
- 3
- jej... ja też.
- Co ty mnie tak wypytujesz?
- Nie wiem. Lubie tak wypytywać.

28.09.2016

Od Luny CD Domen i Desi

Był ranek.
Poszłam w stronę jaskini nowo poznanych przeze mnie wilków, Desi i Domena.
Słyszałam odgłosy rozmowy dochodzące z jaskini.
- A kogo my tu mamy? Jak po wczorajszym polowaniu? - powiedziałam wesoło
Domen dopiero co wstał, bo basior wyglądał na zaspanego.
- A i jeszcze chce ci coś powiedzieć zanim zrobisz mi śniadanie, znalazłam sobie chłopaka! - powiedziała Desi do brata
W oczach basiora pojawiła się wściekłość.
- Że co?! - krzyknął Domen - Ja mam ci robić śniadanie?! Czekaj , czekaj! CO TY MASZ CHŁOPAKA CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ!
Krzyk wilka rozniósł się po całym lesie.
- Zamknijcie się! - krzyknęłam - Chcecie, żeby Winegry nas zaatakowały?!
- Co to Winegry? - spytali równocześnie
Nie odpowiedziałam im, bo usłyszałam krzyk Mieszańca na zewnątrz jaskini.
Kiedy wyszliśmy z jaskini zobaczyłam dwa mieszańce, a pod nimi cztery Winegry biegnące w te stronę.
- A więc to są te Winegry? - spytało rodzeństwo równocześnie
Nie dostali odpowiedzi.
Wywołałam średnie tornado, które podpaliłam. Skierowałam je w stronę tych potworów. Połowie udało się je ominąć, a z reszty został popiół.
- Teraz wasza kolej. - powiedziałam zwracając się w stronę Domena i Desi.

<Domen i Desi?>

26.09.2016

Od Domena i Desi Do Luny

Po powrocie z udanego polowania Domen wrócił do swojej jaskini , wziął kąpiel dla ochłody , ponieważ był cały spocony po bieganiu , poszedł spać i zupełnie nie pamiętał o kłótni z Desi. Wadera już dawno spała.
-Domen , obudź się już ranek. - powiedziała Desi
Domen zauważył że jaskinia zmieniła się była cała ze złota wszędzie były wypchane głowy zwierząt woda była idealnie zimna. Był nawet obraz jego ojca. Był to jego wymarzony dom , z resztą nie tylko dom był wymarzony zachowanie Desi również takie było. Była miła , ułożyła sobie futro. (Zawsze miała roztrzepane)
Domen poszedł zjeść śniadanie i wziąć poranną kąpiel , a Desi w tym czasie bawiła się z piątką szczeniąt.
- Desi kogo to szczeniaki? - zapytał spokojnie Domen - Nie udawaj że nie wiesz... Pamięć straciłeś czy coś? Przecież pogodziłeś się z tym że jestem z nim! Jestem  z nim wystarczająco długo , mamy szczeniaki mieszkam z nim , więc problemów z nim nie masz. Kocham go ,a on kocha mnie! Masz swój piękny dom o którym marzyłeś , ja już nie jestem taka jak kiedyś . Teraz jestem spokojna , rodzinna , nie kłócę się z tobą jestem miła dla każdego. Wataha się rozwija , dzieciaki rosną , żyją w dostatku. Nauczyłam się nawet polować! - Tak mówiąc Wadera nie dała dojść bratu do słowa , lecz pierwszy raz w życiu mówiła coś poważnego
Takim Akcentem piękny sen zmienił się w koszmar. Domenowi w głowie nachodziły tylko dwa pytania - Kim jest ten dupek który zabrał mi siostrę , i co się tu do cholery stało! Wszystko zmieniło się przez jedną noc? Byłem podczas śpiączki? Domen już nic nie wiedział.
- Domen , Domen!!!! Wstawaj natychmiast! Jestem głodna czemu tak długo spałeś!- Powitała go jak zawsze roztrzepana Wadera w jak zawsze zwykłej nudnej jaskini
- A kogo my tu mamy? Jak po wczorajszym polowaniu? - Takim akcentem zawitała w jaskini Luna.
- A i jeszcze chce ci coś powiedzieć zanim zrobisz mi śniadanie , znalazłam sobie chłopaka! - Powiedziała Desi
- Że co?! - krzyknął Domen - Ja mam ci robić śniadanie?! Czekaj , czekaj! CO TY MASZ CHŁOPAKA CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ! - Takie krzyki było słychać w całym lesie

25.09.2016

Od Nyks

Ostatnio jest dosyć głośno o sporze pomiędzy alfą a pewnym członkiem watahy. Podobno Lia chce go wywalić z Watahy Mrocznych Skrzydeł, lecz nie wie jak to mu przekazać. On, jeżeli się nie mylę nazywa się Black. Słyszałam przeróżne plotki o tym, co takiego zrobił, że tak rozzłościł Alfę. Może tak w skrócie cała zasłyszana historia: Podczas jednej z pogawędek Lii i Blacka, basior zaczął być wredny i chamski. Wyszukiwał się najmniejszych błędów w wypowiedziach Lii i zwracał na to uwagę. Uwagą towarzyszyły przekleństwa i chamski ton.
Nie ma dużo do gadania. Po prostu jeden wielki oszust. Nie cierpię takich ludzi. Według mnie powinno się wytępić rasę takich wilków.  Nie chcę być rasistką, ale zauważyłam, że przeważnie czarne wilki są tymi złymi. Szłam do morza by się umyć. W końcu trzeba zmyć z siebie ten kurz zalegający w mej sierści. W dodatku to, że spadłam z drzewa na łajno łani nie pociesza mnie. Nie mogłam wtedy pójść się myć, ponieważ obok wszystkich zbiorników wodnych były żywe stworzenia. Mam nadzieje, że nikogo nie spotkam… A szczególnie boję się, że spotkam Anakina. Chociaż co on by robił nad morzem o tej porze? Po długim marszu w końcu zobaczyłam na horyzoncie morze. Nie wytrzymując ze „szczęścia” pobiegłam w jego stronę. Zanurzyłam się i zaczęłam obmywać swoje ciało. Gdy już skończyłam wyszłam z wody i się otrzepałam. Pachniałam wodą. Na horyzoncie dostrzegłam czarnego wilka. Cud, że go zobaczyłam. Księżyc jest za chmurami, więc jest ciemno. Obecność owego wilka została zdradzona przez jego białe podbrzusze. Może to jest mieszaniec lub winegra? W tych czasach nie można nikomu ufać. Te wszystkie wojny… Ludzie i ich bronie biologiczne, oddziałują na nasze środowisko. Ale zaraz, zaraz… Tamten Black czy jak mu tam jest czarny? Ktoś mówił mi, że ma białe akcenty… Może to on? By nie zdradzić swojej obecności stałam się niewidzialna i podeszłam do owego wilka. Nie był to mieszaniec… Całe szczęście…
-Czy to ty jesteś Black?- Powiedziałam „pojawiając się”
-A co cię to obchodzi?- Zagroził
-Jest dużo plotek o tobie- rzekłam
-No i co z tego?- Warknął
-Możesz zostać wywalony- uśmiechnęłam się diabolicznie
-I tak pobyt w tej watasze to najgorszy rozdział mego życia- powiedział- wszystkie wilki są tutaj idiotami- poczułam złość- a najbardziej Lia i Anakin- złość zaczęła narastać
-A co ty masz do Anakina?- Zapytałam
-Sapy- prychnęłam. Jego odpowiedź była na poziomie czterolatka.
-A może chcesz pójść do lepszych terenów?- Zapytałam
-Jak najchętniej- odpowiedział- a co jesteś Dealerem biletów do innych watah?
-Powiedzmy- uśmiechnęłam się chytrze
-No to dostarcz mi je jutro wieczorem- powiedział i odszedł. Stałam się niewidzialna i poszłam za nim. W pewnym momencie zaatakowałam go stając się tym samym widzialna. Zaczęła się „bójka”. Po pewnym momencie zaczęłam biec do klifu. Miałam pewien plan. Wilk mnie gonił. Gdy już byłam nad urwiskiem skoczyłam. Basior nie wyhamował i zleciał. Nagle przypomniało mi się że żebym mogła latać musi świecić księżyc. Po prostu pięknie… Spojrzałam do góry i zobaczyłam wolno przesuwającą się chmurę. Po woli odsłaniała księżyc. Byłam coraz bliżej skał, gdy nagle poczułam stan nieważkości. Black runął na skały. Zamknęłam oczy, gdy usłyszałam jego krzyk. Gdy je otworzyłam zobaczyłam przebite zwłoki wilka i zakrwawione skały. Omal bym nie zwymiotowała. Wzleciałam na klif, po czym poszłam gdyby nigdy nic do jaskini.
Di Ent

Mamy 1 parę!



Od Anakina CD Nyks

- Trzeba było słuchać gdy mówiłam - wystawiła język z uśmiechem.
- Czyli w skrócie, miałaś pokręcony dzień? - zapytałem przyglądając się jej.
- Bardzo pokręcony dzień - poprawiła, mówiąc z sarkazmem.
Gdy szliśmy obok niedużego jeziora, wpadłem na pewien pomysł. Zacząłem iść jak  by nigdy nic, po czym wypchnąłem waderę do wody. Zaśmiałem się głośno, patrząc na przemoczoną waderę.
- No fajnie, a teraz pomóż mi wyjść - powiedziała siedząc w zimnej wodzie.
- A muszę? - zapytałem robiąc słodkie oczka.
- Musisz, ty plusiku - zaśmiała się wyciągając łapę.
Również podniosłem swoją, łapiąc waderę. Pociągnęła mnie do wody, przez co runąłem pod taflą robiąc duży rozprysk. Otworzyłem oczy pod wodą, patrząc na Nyks, która stała na zewnątrz. Po chwili wyłoniłem się.
- A Ciebie od dzisiaj nazywam minusikiem - zaśmiałem się wystawiając język.
<Nyks?>

24.09.2016

Od Nyks cd Anakin

-Chyba się przesłyszałam- powiedziałam zdziwiona
-Nie…- powiedział
-Em…- nie wiedziałam, co powiedzieć- miło mi?- basior popatrzał na mnie wzrokiem zanikającej nadziei- jesteś słodki jak tak patrzysz- uśmiechnęłam się
-Dzięki?
-Idziemy gdzieś?- Zapytałam
-A gdzie chcesz?
-Gdzieś?- Wytknęłam język i wstałam. Jak mówiłam poszliśmy gdzieś.
-Pamiętasz coś przed tym jak cię znalazłem?- Zapytał basior
-Ta…- ugryzłam się w wargę. Nie mogę mu powiedzieć o goniącym mnie Nesterze czy o demonach…
-Opowiadaj- powiedział
-Ale to co pamiętam to tylko urywki…- skłamałam
-No to powiedz przynajmniej je- uśmiechnął się
-Chcesz na serio to słuchać?- nie miałam ochoty opowiadać o tym, co się wtedy wydarzyło.
-Mów- zachęcił
-Więc…- zaczęłam- wczoraj jak szłam przez las znalazłam książkę… Było w niej opisane wszystko o…- zawahałam się – demonach- powiedziałam szybko i niezrozumiale-, gdy ją czytałam w pewnym momencie zasnęłam i obudziłam się w dziwnym pokoju- mówiłam coraz szybciej- byłam przykuta łańcuchem, więc nie mogłam wyjść. Jakiś basior zaczął ze mną gadać i po paru minutach zemdlałam- oprócz tego, że ostatnie słowa były wypowiedziane szybko to mówiłam je teoretycznie szeptem.
-A teraz powtórz wszystko głośno, wyraźnie i wolno- rzekł
<Anakin? Wena się wyczerpała :$>

Od Anakina CD Nyks

Przez ostatnie kilka dni zacząłem się zastanawiać nad wszystkim... Po co my w końcu przyszliśmy do tej szkoły?! Dla czego siedzimy w tym wymiarze i czy nie możemy po prostu walczyć z mieszańcami i innymi? Chciałem się jakoś od tego uwolnić. Uciec, ale z kimś... Tym kimś była pewna wadera...
Moim rozmyślanią towarzyszyło dziwne uczucie. Czułem dziwną więź i tęsknotę do Nyks. Tak jak bym się... zakochał?
***
Idąc przez głuchy las, dostrzegłem grupkę stworzeń. Najwyraźniej coś znaleźli. Podkładem się bliżej, żeby przyjrzeć się im. Było tam dokładnie pięć mieszańców i dwa wingery. Tylko nad czym stały? Wyostrzyłem wzrok patrząc na ciało. Była, to wadera. Po dokładnych oględzinach dostrzegłem znajomy pyszczek Nyks. Coś we mnie wybuchło i jak najszybciej mogłem, rzuciłem się na napastników. Większość zabiłem mocą, ale zdarzyły się sytuacje, że musiałem użyć miecza. Gdy wszyscy już nie żyli, odsunąłem ciała od wadery i usiadłem obok. Delikatnie przejechałem łapą po jej policzku, na szczęście oddychała. Chwilę później jej oczy zaczęły się otwierać.
- Gdzie ja... - zaczęła. - Anakin? - zdziwiła się.
- Pytanie co ty tu robisz - pomogłem jej wstać.
- Eh... Sama nie wiem - szepnęła.
- Może się upiłaś i nieźle zaszalałaś? - zacząłem się z nią droczyć.
- Jeżeli ja jestem pijana, to ty jesteś alkoholikiem - wystawiła język.
- Wiesz co... - zacząłem powoli. - Tak się ostatnio zastanawiałem... - nie potrafiłem tego wypowiedzieć. - Chyba pasujemy do siebie jak plus do minusa - uśmiechnąłem się przyglądając się jej reakcji.
<Nyks?>

Od Nyks CD Chętny


Był zachód słońca. Od zawsze czułam, że są złe. Nawet nie wiem, dlaczego… Po prostu, takie przeczucie… Po niedostrzegalnej chwili stała się noc. Szłam przez zielony las, który teraz wyglądał jak z obrazka. Zieleń pod postacią nocy była niebieska, a pienie drzew czarne. Dookoła latały świetliki rozjaśniając częściowo mrok. Mój oddech stawał się parą. Moje myśli były uspakajane przez odgłosy lasu. Hucząca sowa, szum wiatru, szelest liści i grające świerszcze. Nagle coś zaszeleściło. Obejrzałam się, lecz niczego nie ujrzałam. Po paru minutach powtórzyło się. Zaniepokojona przeszłam do kłusa (truchtu). Coś zaczęło mnie gonić, więc zaczęłam biec. Nie biegłam długo. Niemalże po chwili potknęłam się o coś prostokątnego. Czy to jest naturalna bryła? Raczej kamienie są kulami i elipsami. Tajemniczy „myśliwy” przestał mnie gonić. Wstałam i popatrzałam na tajemnicze coś. Była to księga, w połowie zakopana w ziemi. Chwyciłam ją w pysk i wyciągnęłam z gleby. Nie miała tytułu ani autora. Rozejrzałam się dookoła i popędziłam z znaleziskiem do jaskini.

Będąc już w jaskini otworzyłam ją i jedyne, co ujrzałam na pierwszej stronie był kleks. Przesunęłam kartkę. To, co na tu zobaczyłam wstrząsnęło mną. Było tu opisane jak stać się demonem, co daje bycie demonem i opisane zostały tutaj niektóre demony. Autor mówi, że demonów jest tyle ile wilków- niezliczona ilość. Jedną z zalet bycia demonem było zerwanie wszystkich dotychczasowych paktów z bogami i innymi stworzeniami. Przyszła mi do głowy myśl. Co jakbym stała się demonem i nie byłabym już służącą Nestera? To było by piękne. Tylko… Są wady bycia demonem… Po pierwsze- twoje żywioły zostaną „anulowane” i zmienione w zależności, jakim demonem chcesz być. Po drugie- twój wygląd i głos się zmieni. Po trzecie- możesz stać się tzw. Wampirem emocjonalnym. Czyli ludzie, którzy są w twoim towarzystwie będą mieli gorsze samopoczucie, a ty będziesz czuł się wspaniale. Nie chcę robić komuś „krzywdy”, więc zaliczam to do wad. Ale w sumie… I tak jestem chodzącym nieszczęściem. Wszystkie bliskie mi osoby doświadczają bólu. Bólu emocjonalnego, a w najgorszych wypadkach- fizycznego. Przesiedziałam w tej książce połowę nocy! Jestem tak zmęczona, że mogłabym zasnąć nawet na gorącym kamieniu! Ale muszę doczytać do końca… Zostało mi jeszcze tylko pięćdziesiąt stron… Tylko. Pięćdziesiąt. Stron…

Chyba zasnęłam. Tak mnie ta książka wciągnęła, że nawet nie pamiętam, kiedy poszłam spać. Która jest? Otworzyłam lekko ślepia, lecz to, co zobaczyłam nie było surową jaskinią, tylko czymś w rodzaju pokoju. Pokoju tortur. Jak ja tu się dostałam? Czy… ZOSTAŁAM PORWANA?!?!?! Otworzyłam szerzej oczy. Nie byłam związana. Jak najszybciej wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Niemalże po chwili dostrzegłam wyjście. Podbiegłam do niego, lecz gdy byłam metr od niego jakaś niewidzialna siła mnie zatrzymała i pociągnęła za tylną nogę. Obejrzałam się za siebie. Dopiero teraz ujrzałam niemalże niedostrzegalny łańcuch, którego obecność straciła blada niebieska poświata. Dopiero teraz zauważyłam kogoś w rogu pokoju. Przyglądał się…
-Em...- jąknęłam się- co się tak patrzysz?- Próbowałam udawać pewną siebie.
-Widzieliśmy cię wczoraj jak biegłaś przez las- zaczął- znalazłaś coś… wyjątkowego- mówił wolno. Wyjął księgę- otóż dowiedziałaś się o nas prawdy- rozszerzyłam oczy- a prawda czasem powinna zostać ukryta- podszedł bliżej
-Mam rozumieć, że chcecie mnie zabić?- Zapytałam
-A co panienka ma takie czarne myśli?- Powiedział- my tylko chronimy by prawda nie wyszła na jaw.
-Wy?
-Tak- potwierdził- My, Demony- no to super. Zostałam porwana przez demona…
-Wiemy, że masz pewien sekret- rzekł-, Jeżeli chcesz pomożemy zerwać ci pakt z bogiem śmierci. Chcemy tylko jednej drobnej przysługi- przy ostatnim słowie podniósł ton
-Oddać wam duszę?- zapytałam znudzona
-Nie, przyłączyć się do nas- orzekł
-Wolałabym to przemyśleć…- powiedziałam
-Dobrze, masz czas do pełni- mówił- tylko pamiętaj- przerwał- Nester pragnie twojej śmierci- po tym słowie zemdlałam.
<Chętny?>
Srebrzyste łapy 


Tutaj na tej stronie bede bisać opowiadania i wstawiać oc. Wchodźćcie na ta stronę jeśli będziecie chcieli dowiedzieć sie dalszych losów Lii

23.09.2016

Od Anakina - pierścień wolności

Czułem narastającą złość... Nie dość, że zaatakowała Nyks kolejny raz z rzędu, to teraz chciała również zranić mnie...
- Anakin co jest? - zapytała Nyks patrząc na moją zezłoszczoną minę.
- Nie pozwolę, żeby tak traktowała mnie Ciebie i Hadesa... - szepnąłem zaskakując z drzewa.
Ruszyłem prosto w stronę gdzie udała się Lia i Iwo. Teraz nadeszła pora na zaprezentowanie czegoś nowego...
Moja postać zmieniła się i byłem teraz ubrany w czarną szatę. Miałem na sobie pasek, był na nim przyczepiony miecz świetlny. Uchwyciłem go w łapy i pobiegłem do pary idącej przede mną. Mocą, uśpiłem basiora. Następnie Lię unieruchomiłem tą samą siłą.
- Zostaw mnie! - warknęła nie mogąc się ruszać.
- Za to co zrobiłaś Nyks... Nigdy! - krzyknąłem podchodząc do niej. - Traktowałem Cię jak przyjaciółkę, ale w jednym momencie się odwróciłaś i olałaś mnie! - zdesperowany przyjechałem mieczem po jej tułowiu. Wadera syknęła z bólu.
- Myślisz, że jesteś tą najwyższą i tobie Wszystko wolno? Otóż nie, ja też mam potężne moce, którymi pokonam Cię bez problemu - uśpiłem ją i odszedłem w stronę reszty...

Od Luny

Od Luny




Weszłam do jaskini Lii, która siedziała na wielkim grzybie.
- Dobrze się czujesz? - spytałam
Lia pokiwała głową.
- Po co on tutaj przyszedł? Żeby mnie wnerwiać? Jako wnerwiająca kukiełka? - w jej głosie słychać zirytowanie
- Mnie się pytasz? - powiedziałam po czym usiadłam na grzybie obok niej.
Nastała chwila ciszy, którą przerwałam pytaniem:
- Po co skoczyłaś?
- Nie wiem. - taką otrzymałam odpowiedź
- Nie możesz nie wiedzieć.
Lia zamilkła, ale po chwili się przełamała.
- Przeszliśmy do tego świata bo tu jest bezpiecznie przed winegrami itp. Ale barierę utrzymuje nauka. Skoczyłam bo to była oznaka buntu przeciwko bratu, Nyks i Anakinowi albo po prostu moje żywioły się zbuntowały. Tak właściwie to nie wiem.
- Aha... - powiedziałam, po czym ześlizgnęłam się z grzyba
- Nie mów nikomu. - poprosiła alfa
- Jasne. - odpowiedziałam
Wadera po chwili zadała kolejne pytanie:
- Czy nie denerwuje cie zachowanie Nyks i Anakina?
- Ich zachowanie zaczyna mnie denerwować. Chcą być traktowani jak dorośli a zachowują się jak dzieci. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- A.... jesteś zazdrosna.... no wiesz o Anakina.... 
Popatrzyłam na Lię ze śmiechem i wyszłam z jej jaskini.

,,Zazdrosna o Anakina? Przecież my jesteśmy tylko przyjaciółmi" - powiedziałam w myślach - ,,Okay, jest dopiero południe, czym by tu się zająć?"
Wzbiłam się w powietrze pod postacią wiatru. Postanowiłam rozejrzeć się po okolicy.

*******

Zauważyłam jak jakaś wadera jest otoczona przez kilka wilków. Wilczyca sprawiła, że na dwóch basiorów przewaliło się drzewo, a sama unosiła się w górę na kawałku ziemi oderwanej od powierzchni.
Nagle inny basior wskoczył na latający kawałek gruntu i zepchnął waderę na ziemię. Wilki ponownie ją otoczyły.
W tym momencie do akcji wkroczyłam ja.
Wywołałam małe tornado, którym zgarnęłam wszystkie wilki i pokierowałam nim jak najdalej stąd.
Zeszłam na ziemię i podeszłam do niej.
- Kim jesteś? Nie jesteś stąd, jesteś z innej watahy? - spytałam surowo
- Ja nie mam watahy, wędruje z bratem, który został w jaskini niedaleko stąd. Właśnie miałam do niego iść - odpowiedziała lekko przestraszona.
- Odprowadzę cię - zaproponowałam - nie wiadomo czy nie ma ich więcej.
- Ok. Chodźmy.
- A tak w ogóle jestem Luna. - powiedziałam

*******

Wchodząc do jaskini zobaczyłam białego basiora, który od razu jak mnie zobaczył przyjął bojową pozycję. Ja zrobiłam to samo.
- Kim ty jesteś i co robisz w mojej jaskini?! - zapytał Basior
- Jestem Luna, a to jest chyba twoje. - kiedy to powiedziałam do jaskini weszła nowo poznana przeze mnie wadera
- Gdzie ty byłaś! Rozwaliłaś zupełnie nasze polowanie! Co ty sobie wyobrażasz! Wiesz jak się o ciebie bałem! - zaczął krzyczeć na nią basior, po czym zwrócił się do mnie - Bardzo ci dziękuję tyle dla mnie zrobiłaś ,a ja nawet nie wiem jak się nazywasz , nie ważne skoro już zmierzamy tą drogą ja nazywam się Domen . Znając moją siostrę nawet ci się nie przedstawiła , ona nazywa się Desi. A ty jak się zwiesz? 
- Nazywam się Luna. Słyszę, że nie udało wam się polowanie. Chętnie pomogę. - zaproponowałam
- Chętnie przyjmiemy twoją pomoc , ale ty Desi zostaniesz. Nie wiem co znowu możesz wymyśleć. - powiedział Domen
- Domen mam ci coś do powiedzenia , odkryłam coś w sobie coś co ty też masz ale coś zupełnie innego! - powiedziała Desi z entuzjazmem 
- Nie wymyślaj , zawsze chciałaś mieć moc , ale i tak nigdy ich nie miałaś. Z zazdrości zawsze wymyślałaś jakieś historyjki , ale ty i tak wiedziałaś że ci nie uwierzę. - powiedział pewnym tonem Basior
- Ale... Wiesz co?! Mam cie dość! Myślisz że tylko ty na świecie masz jakieś moce?! Pełno wilków je ma, nawet Luna! Idź sobie na to polowanie i bardzo dobrze że mnie na nie nie bierzesz!
Domen już miał się odezwać, ale mu przerwałam.
- Może chodźmy już na to polowanie.
- Dobrze, a z tobą Desi porozmawiam później - powiedział Domen poważnym tonem
Wadera prychnęła w odpowiedzi.

*******

Polowanie było udane, upolowaliśmy dwie łanie i pięć zajęcy.
- A tak w ogóle to jestem bethą w Watasze Mrocznych Skrzydeł, może się do nas przyłączycie? - spytałam kiedy zanieśliśmy upolowaną zwierzynę do jaskini
- Muszę to przemyśleć, przyjdź tu jutro to dostaniesz odpowiedź. -
odpowiedział Domen.
Po tych słowach wzbiłam się w powietrze i poleciałam do miejsca naszego pobytu.

*******
Domen postanowił, że on i Desi dołączą do watahy.

*******

Tego dnia cały dzień polowałam. Była teraz 18.
Znowu miałam złe przeczucia, których nie mogłam się pozbyć.
Wzbiłam się w powietrze i rozglądałam się, szukając zagrożenia.
Niczego nie zauważyłam.

22.09.2016

Od Desi i Domena do Luny

Po wczorajszym polowaniu Domen postanowił wrócić do jaskini. Jednakże wrócił bez swojej siostry , której nie mógł znaleźć - nie wiedział gdzie jest , co się z nią stało i czy w ogóle żyję. Nie mógł spać przez całą noc , myślał tylko o Desi. Pod koniec nocy udało mu się zmrużyć oko , i ujrzał stojącą przed nim Wadere która nie byłą jego siostra.
- Kim ty jesteś i co robisz w mojej jaskini?! - zapytał Basior który już od kilku sekund tak samo jak wadera byli już w pozycji bojowej - Jestem Luna , a to jest chyba twoje - Mówiąc to do jaskini weszła Desi.
- Gdzie ty byłaś! Rozwaliłaś zupełnie nasze polowanie! Co ty sobie wyobrażasz! Wiesz jak się o ciebie bałem! - Tyle pytań ... Zero odpowiedzi. - Bardzo ci dziękuję tyle dla mnie zrobiłaś ,aa ja nawet nie wiem jak się nazywasz , nie ważne skoro już zmierzamy tą drogą ja nazywam się Domen . Znając moją siostre nawet ci się nie przedstawiła , ona nazywa się Desi. A ty jak się zwiesz?                                                        - Nazywam się Luna. Słysze że nie udało wam się polowanie. Chętnie pomogę. - Zaproponowała Luna - Chętnie przyjmiemy twoją pomoc , ale ty Desi zostaniesz. Nie wiem co znowu możesz wymyśleć.
- Domen mam ci coś do powiedzenia , odkryłam coś w sobie coś co ty też masz ale coś zupełnie innego! - Powiedziała Desi - Nie wymyślaj , zawsze chciałaś mieć moc , ale i tak nigdy ich nie miałaś. Z zazdrości zawsze wymyślałaś jakieś historyjki , ale ty i tak wiedziałaś że ci nie uwierzę. - powiedział pewnym tonem Basior - Ale... Wiesz co?! Mam cie dość! Myślisz że tylko ty na świecie masz jakieś moce?! Pełno wilków je ma nawet Luna! Idź sobie na te polowanie i bardzo dobrze że mnie na nie nie bierzesz!

Od Anakina - Pierścień Wolności

Odprowadziłem wzrokiem najwyraźniej rozzłoszczoną waderę.
- Co się jej dzieje? - mruknąłem patrząc na pozostałych.
- Niegrzecznie się zachowaliście robiąc jej takiego psikusa - odezwała się Luna.
- A czy dobre było chociażby zapisanie nas do tej całej szkoły!?  - krzyknąłem.
- Dobrze się zachowała, praktycznie zrzucając mnie z klifu!? - dodała Nyks patrząc na innych wściekłym wzrokiem.
- Twierdzi, że ma trzy lata, a w rzeczywistości jest tylko trochę starsza od nas... - mruknął Hades.
Odszedłem od grupy w poszukiwaniu Lii. Chciałem z nią poważnie pogadać...
                                                 * * *
Po kilku minutach dostrzegłem smukłą dziewczynę siedzącą na ogromnym grzybie. Bez oczekiwania przemieniłem się w człowieka i podszedłem bliżej. Lia odwracając głowę w moją stronę mocno się zdziwiła.
- Kim jesteś? - mruknęła przyglądając się mi.
- Anakin - odpowiedziałem krótko.
- Spadaj - powiedziała odwracając wzrok.
- Takim sposobem się od nas nie uwolnisz. Poza tym ty też nie jesteś święta. Zrzuciłaś Nyks, zapisałaś nas do tej durnej szkoły. Na dodatek nam rozkazujesz - wypowiedziałem się przyglądając się jej spode łba.

Odchodzi


Haze odchodzi ze względów ( nie wiem jak to napisać ) Albo wczorajszego nieporozumienia
albo ze względów jak to do mnie napisała. - Może ze względu niskiej popularności

19.09.2016

Od Anakina CD Haze

- To może chodźmy już do Lii - powiedziałem, po czym machnąłem łapą w stronę naszej szkoły.
                                                          * * *
Idąc prze gęsty las, opowiadałem waderze o skalistych terenach - na, które zapewne chciała się wybrać. Czas szybko zleciał i za nim się obejrzeliśmy, byliśmy już przy szkole. Wszedłem do środka bez pukania i podszedłem do biurka, przy którym siedziała wadera.
- Dzień Dobry! - wyszczerzyłem się, specjalnie przedłużając drugi wyraz.
- O co chodzi Anakinie? - zapytała odrywając się od lektury.
- Moja nowa koleżanka chciałaby dołączyć do naszej watahy i w ogóle  - ująłem wskazując na Haze stojącą za mną.
- Ach tak, podejdź tu do mnie - wadera zbliżyła się do alfy. - Skąd możemy mieć pewność, że nie jesteś szpiegiem? - zapytała, na co ja bez pozwolenia się wyrwałem:
- Będzie na mnie jeżeli coś się stanie - uśmiechnąłem się.
- Denerwujesz mnie - powiedziała alfa przewracając oczami.
- Wiem, a moja koleżanka jest bardzo miła i z pewnością nie jest szpiegiem.
- Dobra niech Ci będzie, ale pamiętaj, że jest tu na twoją odpowiedzialność - mruknęła.
Wyszedłem razem z waderą z sali.
<Haze?>

Od Luny CD Anakin





Nie miałam ochoty dalej tak bezsensownie kłócić się z Anakinem.
Usiadłam obok niego i pierwsza się odezwałam:
- Przykro mi z powodu twojej rodziny... No i nie chciałam się z tobą kłócić, ale ty też byłbyś wściekły gdyby twój przyjaciel poszedł na pewną śmierć, a ty nie mógłbyś nic zrobić.

Nie czekałam na jego odpowiedź.
Poszłam w stronę jaskini.

******

Tego dnia miałam
przeczucie, że zdarzy się coś złego. To dziwne uczucie nie dawało mi spokoju.
Próbowałam czymś zająć myśli, pracowałam nad nową mocą, połączeniem tornada i ognia, ognistym tornadem.
Nie udało mi się wywołać nawet lekkiego wietrzyku.
Dałam sobie z tym spokój.
Postanowiłam poszukać Lii żeby z nią porozmawiać.

******


Szukałam już od 2 godzin i nie mogłam jej nigdzie znaleźć.
Nagle wpadł mi do głowy pomysł - klif.
,,Lia lubi to miejsce, na pewno tam jest" stwierdziłam.
Pomyślałam o tym miejscu i w głowie pojawił mi się obraz. Drzewo, z którego padał długi cień, rosnące przy klifie.
,,No, to już wiem jak się tam dostanę" pomyślałam.
Wbiegłam w najbliższy cień i po chwili byłam na miejscu.
Zobaczyłam tam Anakina patrzącego w dół klifu.
Podeszłam do niego i już miałam się spytać czy nie widział Lii, gdy nagle zauważyłam na co patrzył.
Zamarłam.
U dołu klifu nieruchomo leżała Lia.
- C-Co się stało?! - przerażona krzyknęłam i spojrzałam na Anakina, z jego oczu spływały łzy.

<Anakin?>

Od Haze CD Anakin

– Jeśli w ogóle się tam pojawię - wyszczerzyłam się. - I, czy wyglądam jak "grzeczna uczennica" ? 
– Ym...
– To było pytanie retoryczne. Zakładam, iż muszę iść do alfy. - Wywróciłam oczami- Zaprowadzisz mnie? 
– E... Tak.
– A tak z innej beczki... Macie tu jakieś góry, przełęcze, ściany skalne? 
– Trudno, żeby ich nie było. 
– Są stada, watahy i sfory, na których takowych nie ma. - Mruknęłam, kopiąc jakiś kamień. 
– Auć. - Syknął basior, gdy sporych wielkości kopnięty przeze mnie materiał wleciała w jego łapę. Zachichotałam, po czym spoważniałam i mruknęłam
– Sorry. 
Poprawiłam łapą grzywkę, która -znowu- zakryła mi widok. 
– Okay. - Westchnął – A po co ci było wiedzieć, czy mamy takie tereny?
– Z ciekawości - warknęłam. Za dużo mu powiedziałam. Kolejny raz nie dam się oszukać. 

< Anakin? >

18.09.2016

Od Anakina - Piercień Wolności

Gdy wadera wybiegła z płaczem nawet zrobiło mi się jej żal...
- Ej, a kto nam poprowadzi lekcję muzyki? - zapytałem rozglądając się po klasie.
- Mamy wolne!!! - krzyknął Hades wybiegając razem z Nyks z klasy.
- Eh, wy szaleńcy!!! - krzyknąłem ze śmiechem.
Wychodząc z jaskini dostrzegłem, iż są już za daleko, aby ich w jakikolwiek sposób dogonić. Pokręciłem głową z uśmiechem i odszedłem w kierunku, gdzie pobiegła Lia. Szedłem cicho, aby czasami mnie nie usłyszała...
                                                               * * *
Dochodząc nad klif dostrzegłem na nich postać skrzydlatej wilczycy. To co zobaczyłem... Ona skoczyła... Nie po to, żeby zrobić fikołek tylko, żeby spaść z hukiem. Na chwilę stanęło mi serce... Ile miałem wił w łapach podbiegłem do klifu, ale było za późno... Usłyszałem głośny huk i stęk... Załamany spuściłem głowę w dół i patrzyłem w dal ze łzami w oczach...

Od Anakina CD Haze

- Skąd jesteś? - zapytałem przyglądając się waderze.
- Z daleko - odpowiedziała krótko również patrząc się na mnie.
- Yhm... A kim chciałbyś być w naszej watasze? - zapytałem z czystej ciekawości.
- Negocjator, potrafię się nieźle targować - prychnęła.
- Heh, a powiesz mi ile masz lat? - chciałem się przez to pytanie dowiedzieć, czy dojdzie do naszje "klasy".
- Po co Ci to wiedzieć? - burknęła.
- Nasza droga alfa wymyśliła coś takiego jak szkołę, do której przyszedł mi ten zaszczyt chodzenia - odpowiedziałem sarkastycznie. - Z tego co mi wiadomo, jeżeli nie osiągniesz trzech lat, to musisz tam chodzić.
- Czyli chyba się załapię - mruknęła pod nosem. -  Jak tam jest? - zapytała.
- Em... - podrapałem się po głowie. - Zależy co chcesz robić. Jeżeli masz zamiar być grzeczną uczennicą, to jest tam nudno. Natomiast gdy zaczniesz się buntować... Potrafi być ciekawie - uśmiechnąłem się.
- Ciekawie powiadasz...? - przechyliła głowę tworząc lekki uśmieszek.
- Już zdążyłem kilka razy stamtąd uciec - zaśmiałem się. - Jestem w takim mini gangu, który składa się ze mnie, Nyks i Hadesa - przedstawiłem. - Uwierz mi, że jeśli dołączysz, to nie będziesz się nudzić - uniosłem prawą brew - Co ty na to?
<Haze?>

17.09.2016

Uwaga!

Cześć. Tu Lia. Na chwile becną jestem na kompie.Udało mi się go wyczaić. Ale i tak mnie nie będzie. Jak coś na pierścieniu napisałam jakby roździały i dopisałam pare linijek. To tyle. Pa

15.09.2016

Zastępstwo

Witam! Liczę, że mieliście udany dzień i chętnie dowiecie się skąd taki nagłówek.
Lia będzie nieobecna przez następny miesiąc. Dlaczego? Ja wiem z racji iż jestem adminem, a Was, kochani nie powinno to interesować. Począwszy od jutra wszyscy wysyłają opowiadania do mnie (200lis). Wszelakie uwagi, nieobecności, prośby, groźby, opowiadania i pytania kierujecie do mnie.

Dziękuję i Auf Widersehen!

14.09.2016

Od Haze CD Anakin

Nie...
Tylko nie to...
Tylko nie on! 
Tylko nie Diabolo... 
Czemu...
Czemu oni go zabili...
Przecież im zależy na mnie...
[Kilka minut wcześniej]
Wleciałam do jaskini, jak jakieś tornado. Od razu rzuciłam się w stronę posłania mojego czarnego kotolota. 
Odetchnęłam cicho, widząc, że w nim jest. Sprawdziłam łapą jego puls... I moje serce się zatrzymało... Prawda dotarła do mnie dopiero po chwili... Nie żyje...
Mój biedny przyjaciel...
Mój jedyny bliski...
Dopadli go...
[Wracamy do teraźniejszości]
Przez kilka godzin płakałam przy martwym kocie, którego skrzydła wyglądały teraz, jakby się wpadł do jeziora... Nie mogłam zrozumieć, że... On już nie wróci... Nie zamiauczy mi przy uszach... Nie trzepnie mnie przypadkowo tymi czarnymi, dodatkowymi kończynami... 
Najpierw rodzina... Disp... A teraz on... A następna będę ja...
***
Ze smutkiem wybiegłam z mojej jaskini. Moje maleństwo tam zostało... Nic się nie dało zrobić...
Wybiegłam z zamkniętymi oczami, z których wciąż leciały łzy, z rodzinnych terenów... 
***
Po pewnym czasie weszłam na jakieś inne, kolejne tereny. Szłam po nich dość długo, ale nikogo nie spotkałam. I bardzo dobrze. 
Ledwo tak pomyślałam, a przed moim nosem wyrósł jakiś czarny basior. Warknęłam, a ten się odwrócił.
- Kim jesteś... 
- Jesteś, chyba na terenach Watahy Mrocznych Skrzydeł - burknął
- Kto jest alfą?
- Lil, czy tam jej matka. Z resztą, to jest dosyć pokręcone.
- A ty jesteś...? - zapytałam, przechylając głowę
- Anakin. A ty? - zapytał.
- Haze- oprawiłam niebieskie pasmo włosów, które opadło mi na oczy. Zdążyłam się ogarnąć, w końcu biegłam prawie miesiąc. Przy okazji, przestałam się bać basiorów. I niektórych, innych rzeczy. Ale lęk przed zamkniętymi przestrzeniami został. 

< Ana? >

Od Anakina

Nareszcie koniec tego nudnego dnia w szkole! Wybiegłem z niej jako pierwszy i wraz z Nyks ścigałem się do jaskini. Po około pięciu minutach siedzieliśmy w "schronie" jedząc jelenie mięso, wcześniej przygotowane przez mamę Lil. Podziękowałem za posiłek i wybiegłem z jaskini, żeby skorzystać z tego dnia.
                                                                    * * *
Biegłem przed siebie jak najdalej od innych. Dopiero po kilku minutach zorientowałem się, że... Ups... Miałem zakaz uciekania z jaskini... - zacząłem zwalniać bieg. No, ale skoro już jestem poza, to nie ma odwrotu. Może nikt się nie zorientuje? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos warku.
- Kim jesteś... - odwróciłem się, a za mną stała szara wilczyca z niebieską grzywką.
- Jesteś, chyba na terenach Watahy Mrocznych Skrzydeł - burknąłem omijając pytanie.
- Kto jest alfą? - uspokoiła się podchodząc bliżej.
- Lil, czy tam jej matka. Z resztą, to jest dosyć pokręcone.
- A ty jesteś...? - zapytała przechylając głowę.
- Anakin - powiedziałem patrząc na nią. - A ty? - zapytałem.
<HAZEŁ?>

Od Anakina CD Nyks

- Lubię wadery, które potrafią zabijać - uśmiechnąłem się. Wadera również obdarzyła mnie tym gestem.
- No to w jednym się zgadzamy, a teraz lepiej stąd wychodźmy - powiedziała idąc do wyjścia.
Ruszyłem za nią i już po chwili byliśmy na zewnątrz.
- Czy tutaj jest jakaś rzeka? - zapytała patrząc na mnie.
- Nigdy tu nie byłem, więc nie wiem - zamyślałem się na chwilę. - Ale wydaje mi się, że po prawej stronie powinna płynąć rzeka - dodałem po chwili.
- I tak nie mamy nic do roboty, więc chodźmy - kiwnęła głową.
Już mieliśmy ruszać, gdy usłyszeliśmy dziwne szelesty zza krzaków. Zanim cokolwiek zrobiliśmy, zobaczyliśmy dyrektora wyłaniającego się z tamtego miejsca.
- Tu jesteście... - powiedział.
- Uciekamy - szepnęliśmy równo patrząc na siebie.
Biegliśmy łeb w łeb uciekając przed goniącym nas dyrkiem. Niestety - nasz przemiły nauczyciel musiał się przeteleportować przed nas. Dobiliśmy do niego głowami, po czym gwałtownie odrzuciliśmy się do tyłu.
- Radzę się nie ruszać - mruknął zdenerwowany.
- Bo co!? - krzyknąłem.
- Macie nadajniki w swoich szyjach, więc nie uciekniecie.
- Że co mamy? - mruknęła Nyks. Zacząłem się "macać" po szyi. Wyczułem w niej małą kulkę - zapewne GPS.
- Czy to nas nakłonić do samobójstwa? - prychnąłem na co wadera również się zaśmiała.
- Idziecie ze mną czy wam, to się podoba czy nie - warknął.
                                                                       * * *
No dobra. W końcu poszliśmy za dyrkiem z powrotem do "klasy". Prawdzie mówiąc mogliśmy uciec, ale i tak nie zaszlibyśmy za daleko, bo znaleźli by nas.
                                                                       * * *
- Dzień dobry! - przywitałem się ze znużeniem. Kazano mi to zrobić.
- Witaj Anakinie, a ładnie, to tak uciekać z lekcji? - zapytała Alfa podchodząc do mnie.
- Po pierwsze - nie jest mi potrzebna żadna szkoła. Po drugie - jesteś zaledwie starsza ode mnie o rok, więc nie będziesz mi rozkazywać. Po trzecie - to była praca zespołowa - popatrzyłem się na Nyks.
<Nyks?>

Nowa wadera!


Nowy Basior!


Od Nyks CD Anakina

- Tak!- krzyknęłam entuzjastycznie. Basior poszedł przodem. Gdy byliśmy już dwadzieścia metrów od szkoły złapała nas Lia. 
-A gdzie wy idziecie?- Była jedną z nauczycielek...
- Na krótki spacer- spojrzała na nas podejrzliwie 
-za chwilę będziecie musieli iść do klasy- ostrzegła- lepiej by to był naprawdę krótki spacer- bez słowa oddaliliśmy się od niej. Po chwili zapytałam:
-Co będziemy robić?- nie miałam żadnego planu jak spędzić ten dzień.
-Co chcemy!- krzyknął entuzjastycznie. "Zdrajca jest blisko" orzekł Nester. "Czy to jest Anakin?!" Zapytałam przestraszona. "Nie" odetchnęłam z ulgą "jeżeli cię to ucieszy to powiem ci że zdrajca jest nekromantą". N I E N A W I D Z E N E K R O M A N T Ó W...
-Halo? Nyks?- dotarł do mnie znajomy głos wilka. 
-A... Co?!- nie wiedziałam o co chodzi
-Co ty tak rozmyślasz?- był ciekaw
-O niczym...- teraz mam delamat... Czy zabić zdrajcę kiedy indziej czy teraz w towarzystwie Anakina?
-Słabo ci? -zapytał
-Nie...- rzekłam. Usłyszeliśmy niepokojące dźwięki odbiegające z podziemia.
- Pójdę to sprawdzić- powiedziałam
-Pójdziemy razem- Zaproponował
-Nie! - krzyknęłam. Basior spojrzał na mnie zdziwiony, lecz nic więcej nie powiedział, bo ja już byłam daleko. Niemalże po chwili znalazłam norę z której wydobywały się różnorodne kolory. Po wejściu pierwsze co poczułam to okropny smród stęchlizny. Szłam krętym korytarzem gdy nagle usłyszałam głosy "zdrajcy"
-Och... Cycero jesT taki szczęśliwy! TAKI SZCZĘŚLIWY!- nie dość że nekromanta to jeszcze chory psychicznie... Zobaczyłam otwartą przestrzeń a tam... Cztery draugry i czarno-szary wilk. Spojrzeli się na mnie.
-Panienka się zgubiła?- najeżyłam się.
-Przyszłam po to by wykonać twój wyrok!- warknęłam 
- Głupia! GŁUPIA!- zaśmiał się- Któż śmie narażać się Cyceronowi? Cyceronowi Eugiszowi trzeciemu! 
-Narażasz się bóstwą, oto twoja kara- rzuciłam się na niego, lecz odbiłam się. Draugry rzuciły się na mnie.
-Naiwna! NAIWNA!- zaśmiał się. Pierwszy draugr był słaby więc szybko padł. Z resztą był lekki problem, lecz koniec końców się udało. Puściła martwe ciało ostatniego draugra. Rzuciłam się na Zdrajcę. 

Ugryzłam mocniej. Gdy widziałam że wilk umiera uściłam go. Odeszlam lecz jak miałam już wychodzić nagle do jaskini wszedł Anakin. Zobaczył mnie całą od krwi... Widział pięć ciał leżących bezwładnie n posadzce. 
- Tak...- powiedziałam- zabiłam ich...
<Anakin? Zawału dostał? :v>

13.09.2016

Od Anakina CD Nyks

- Jestem zdany na siebie - prychnąłem podpierając ścianę.
- Baardzo ciekawe - uśmiechnęła się złośliwie..
- Tak, wiem - pokiwałem głową z równie pogardliwym wyrazem twarzy.
- A wy co? Już flirtujecie? - zawołał dyrektor. Wszyscy obecni w jaskini odwrócili się w naszą stronę. Zakryłem oczy łapą, śmiejąc się po cichu.
- Dyrektorze, tej koleżanki nie da się poderwać - zaśmiałem się nie patrząc na nikogo.
Wciąż z uśmiechem usiadłem w "ławce". Składała się ona ze stolika i małej poduszki na swoje cztery litery.
- A, więc w naszej szkole nauczycie się... - dalej nie dosłyszałem. Przestałem go słuchać już na wstępie. Te wszystkie systemy oceniania, nauka, zajęcia - zupełnie nic nie zapamiętałem. Gdy rozglądnąłem się po czymś w rodzaju klasy, dostrzegłem, że ławkę obok (z prawej strony) zajmuje Nyks. Dorwałem kartkę papieru ze stolika i zacząłem pisać:
~Co tam u Ciebie, bo ja już nie słucham~
Złożyłem papier i rzuciłem go do Nyks. Przechwyciła go w locie i rozwinęła. Przeczytała, napisała i podała do mnie.
(Rozmowa na kartce)
~Najchętniej urwałabym się z lekcji~
- Tsa ja również -
~ Jutro powiem, że mnie brzuch boli i nie idę :D - 
- Boli Cię? Czy mam coś sugerować :P -
~ Przestań! ~ posłała mi przy tym gniewne spojrzenie.
- Dobra... - nie mogłem dokończyć pisać, bo kartkę przechwycił nauczyciel.
- A co my tu mamy? - zapytał rozwijając kulkę.
- Coś co pana nie interesuje - mruknąłem odbierając mu kartkę swoją mocą. Kawałek papieru znów znalazł się w mojej łapie. Zanim nauczyciel cokolwiek zrobił, spaliłem ją. Dostrzegłem jak Nyks uśmiecha się pod nosem. Również obdarzyłem ją triumfalną miną.
- Dobra, a, więc na jakie zajęcia chcecie się zapisać. Pani Anakin zapewne ze śpiewu - ponownie posłał mi złośliwy uśmiech.
- A, żeby pan wiedział, że chcę - zaśmiałem się.
- Oh... - zdziwił się. - W każdym razie teraz macie przerwę.
- CIESZĘ SIĘ! - krzyknąłem jak najszybciej opuszczając jaskinię.
Gdy dorwałem wzrokiem Nyks, podbiegłem do niej szybko. Pociągnąłem ją w stronę dalszą od reszty.
- Co ty na to, żeby wyrwać się z lekcji?
<Nyks?>

Od Nyks CD Anakina

Cała ta szkoła była tylko torowiskiem w mojej "pracy". Nie mogłam mieć swobody jak dorosłe wilki. Musiałam chodzić do szkoły. Do tego więzienia, które nazywane jest szkołą... Szłam w grupce czterech wader i jednego basiora. Pierwszy dzień w szkole... W tym piekle... Zobaczyłam dwie wadery które gadały. Alfa podeszła do nich i przyłączyła się do ich rozmowy.
-Emm... Jestem Anakin- basior przedstawił się. Wpadł na drzewo. To wyglądało tak komicznie... Cała grupka zaczęła się śmiać. Nie chciałam być wyjątkiem więc też zaczęłam się śmiać. Ale nie szczerym śmiechem. Basior otrzepał się i speszony wstał. Przeszedł obok nas i poszedł przodem. Gdy przechodził to było czuć od niego falę gorąca. Wstydzioszek kogoś strzelił. Wszedł do jaskini w której czekał na nas dyrektor.
-Witam, drogie panie- Anakin zatrzymał się i popatrzał gniewnie na Dyrektora
-Och, przepraszam- przeprosił Dyrektor- przypominasz wadere- uśmiechnął się złośliwie. Nastolatek szepnął coś pod nosem i poszedł w cień. Szczeniaki i Sierra dogadywały się i wymieniały swoje pełne zaciekawienia historie "a co by było gdyby". Podeszłam do basiora.
-Jak pierwsze wrażenia w babskiej szkole?- zapytałam. Basior tylko prychnął w odpowiedzi.
-Ciekawe czy ten staruch widział chociaż raz basiora- zadałam pytanie na które nie oczekiwałam odpowiedzi.
-Jak widać widział samych transseksualistów- wyszeptał
-Czy ty coś sugerujesz?- Uśmiechnęłam się podstępnie. Popatrzał na mnie ognistym wzrokiem. Lubie denerwować ludzi.
-Nic nie sugeruję- odpowiedział
-A już miałam nadzieje że będę miała koleżankę- zobaczyłam lekki ruch na grzbiecie basiora. Denerwuje się.
-Weź lepiej nic nie gadaj- odrzekł
-A czemu?- drażniłam się- na twoje nieszczęście jestem gadułą
-Weź lepiej bądź cicho!- powiedział podniesionym tonem
-Słodko- uśmiechnęłam się podstępnie. Wilk zawarczał.
-Daruj sobie- uspokoił się- jestem pewny że ty nie umiesz opanować gniewu
-A czemu tak uważasz?- spytałam się
-Zgaduję- uśmiechnął się ukradkiem
-No to jesteś w błędzie- skłamałam. Siedzieliśmy tak w ciszy gdy nagle zapytałam:
-Jakiego masz patrona?
<Anakin?>

Od Lii ( alpha )

Witam wszystkich. nie będę tu pisać żadnych opowiadań. chcę po prosu powiedzieć coś o sobie. Bo czasami mam wrażenie, że jak tylko założyłam chat to no.... nie wiem. Więc tak: chcę żebyście wiedzieli, że jestem zwykłą 12 latką która jest może w watasze alphą ale w szkole omegą. Nie jestem na wysokim poziomie. Może wydawać sie to wam żałosne, że tu takie rzeczy piszę ale to znaczy tylko to, że jesteście podobni po Asów z mojej klasy, nie chcę nikogo obrazić. Jeśli coś do mnie macie to proszę ale chat uświadomił mi wiele rzeczy. ♥

Od Anakina CD Nyks

Anakin udaj, że nic się nigdy nie stało... Nie wiesz kto zabił twoją matkę, ale... PRZECIEŻ JA NIE POTRAFIĘ ZAPOMNIEĆ! Przynajmniej osiągnąłem swój cel - zemstę. Zeszło to zemnie, ale... Jaki teraz mam cel? Przynajmniej wykazałem się w czymś, ale... Co dalej? Nie rozumiem dlaczego inni oświadczają, iż jestem "nastolatkiem". Nie rozumiem ich, przecież jestem dorosły. O! No i to jest myśl. Będę musiał innym udowodnić, że jestem dorosły!
                                                                     * * *
- Anakin? Mam dla Ciebie pewną wiadomość - z zamyślenia wyrwał mnie głos Alfy.
Tak dla waszej informacji - wróciłem już do naszego miejsca schronienia. Mam całkowity zakaz uciekania z jaskini. 
- Em, a jaka to? - zapytałem ze zdziwieniem podchodząc do niej.
- Idziesz do szkoły - uśmiechnęła się pod nosem.
- Ja? Do szkoły? To są jakieś żarty? - zdziwiłem się patrząc na nią.
- Idziesz do szkoły razem z Nyks, Sierrą, Lilą, Łatką i Rosą.
- Jako opiekun? - zapytałem z nadzieją, że to prawda.
- Jako uczeń - ponownie nie powstrzymała się od lekkiego uśmiechu.
- No nieee!!! - krzyknąłem patrząc w niebo. - TYLKO NIE SZKOŁA!
Tym razem wadera wyraźnie zaśmiała się.
- Jest godzina siódma, a na ósmą do szkoły - oznajmiła. - Więc idź do Nyks i resztę, bo idziecie razem - zaczęła odchodzić. -  A i ja idę z wami - dodała po chwili.
No nie tylko nie to! SZKOŁA!? Jeżeli nie będziemy się uczyć czegoś fajnego, to stamtąd ucieknę -mruknąłem do siebie w myślach.
                                                                     * * *
- Nyks, Lil, Łatka Rosa idziemy do szkoły! - przeciągnąłem ostatnie słowo tworząc sarkazm.
Z jaskini wyszły trzy szczeniaki i dwie "nastolatki". Rozejrzałem się, dzięki czemu dostrzegłem Lię zmierzającą w naszą stronę.
- Jestem jedynym basiorem? - szepnąłem do Alfy przykrywając oczy łapą.
- Na to wygląda, a teraz ruszamy.
Zaczęliśmy iść w stronę... No właśnie, gdzie? W każdym razie musiało to być baardzo ciekawe miejsce, czyli SZKOŁA! Kątem oka mogłem dostrzec, że dwie dorosłe, jak zarówno młode wadery bardzo dobrze się dogadują. Nawet Alfa zaczęła z nimi gadać. Dobra pora zagadać.
- Em jestem Anakin - powiedziałem uśmiechając się z grzeczności, przy tym odwracając się w ich stronę, Teraz szedłem tyłem. Jednak moja "podróż na odwrót" nie trwała zbyt długo, bo dobiłem do drzewa. Cała piątka zaczęła się śmiać.
<Nyks?>

Od Desi i Domena

- Desi , obudź się ... - Tymi słowami Domen starał się obudzić swoją siostre.
- Dobra już wstaję , maruda z ciebie , dasz mi się kiedyś wyspać? - odpowiedziała Desi - Jestem głodna...
- Idziemy na polowanie , zresztą wiesz co masz robić , gonisz potencjalne mięso ,a potem ja wyskakuje i dalej sama wiesz co się dzieje - Odpowiedział Domen - Domen zawsze był konsekwentny dla swojej siostry lecz nigdy nie był mniej konsekwentny dla samego siebie , kiedy zwierze które na polowaniu uznał sobie za cel ucieknie , nie je przez jakiś czas. Z resztą i tak kocha ją ponad życie , ale ona i tak jest dla siebie ... mówiąc to lekko - zbyt dobra , właściwie całe życie nie widzi swoich błędów . Mało co Domen nie zginął przez nią kilka razy. Pewnego razu postanowiła za wszelką cena pójść nad kanion kruchych głaz , Domen nie mógł jej samej póścić , więc poszedł z nią . Desi podeszła zdecydowanie zbyt blisko , naprawdę blisko.
W pewnym momencie jak z nazwy kanionu wskazuje skały pod ciężarem wilków zaczęły się  kruszyć.
Desi zaczeła spadać lecz w ostatnim momencie złapał ją - nie to nie był Domen jakby się każdy spodziewał , a był to ich "ojciec " a właściwie wilk który ich przygarnął gdy byli szczeniętami . Złapał ją lecz sam zaczął spadać. w ostatnim momencie złapał ich - łoł to było nie spodziewane - Domen , Desi zaczęła się wspinać po ojcu i wspięła się na górę . W pewnym momencie pośliznęła się i nogą wypchnęła w przepaść Domena.
Ale wszystkie starania jak Domena jak i ojca były bez sensu , ponieważ 1 metr pod nimi była płyta ze skał na której można było spokojnie stać lecz i tak domen mało co się z tej płyty nie ześlizgnął . Na szczęście w ostatnim momencie się złapał i się wdrapał. Weźmy się za historie która dzieje się właściwie teraz.

Widzisz te 2 króliki? - Zapytał Domen - Masz je zagonić do tej skały wtedy ja wyskoczę przed nich , kapujesz?
- Jasne! Bierzmy się do roboty! - Powiedziała energicznie Desi - Zaraz potem każdy poszedł na swoje miejsca.
Desi zaczęła gonić króliki i kiedy była już blisko skały krzyknęła - Czekaj , czekaj ! Gdzie ja miałam je zagonić?!
Stanęła w miejscu i pomyślała - Co ja właśnie zrobiłam?! - Usłyszała ryk wilków , myślała że to ryk jej brata więc zaczęła biec w tę stronę . W tym momencie usłyszała więcej ryków które dochodziły z każdej strony. W pewnym momencie z każdej strony były też wilki z innej Watahy. Założyła swój medalion.
- Co teraz zrobisz , polujesz na naszym terenie. Mamy nadzieję że to ostatni raz. A z resztą i tak się upewnimy. - Rzekłą Alpha z innej watahy - Brać ją!
W tym momencie wilki zaczęły warczeć na Waderę której oczy zaczęły być zielone. Liście zaczęły unosić się do góry , wilki były zdumione jej mocami. Kawałek ziemi na której stała Desi zaczął lecieć w górę wraz z nią . W pewnym momencie nagle drzewo się przewaliło przygniatając dwójkę Basiorów . Desi czuła wolność i jakby miała skrzydła , ale i tak to był tylko kawałek ziemi , właściwie to nie był tylko zwykły kawałek ziemi . Desi umiała sterować naturą i ziemią , i wtedy okazało się to po raz pierwszy nigdy nie wiedziała że ma jakieś moce . Zawsze zazdrościła ich bratu.


                         Wiem że opowieść jest max 2/10 ale jestem nowym użytkownikiem Pozdrawiam - Deci

Od Anakina CD Luna

Wzniosłem się w górę i zacząłem pędzić jak najdalej od nich. Po kilku sekundach dostrzegłem, że Luna, goni mnie pod postacią wiatru. Leciałem jak najszybciej, ale to było oczywiste - wiatr jest szybszy od rzeczy stałej. Wadera ściągnęła mnie siłą na ziemię.
- Co chcesz? - zapytałem z uśmiechem.
- Dlaczego wychodzisz sam w środku nocy, bez niczyjej zgody... - przerwałem jej.
- Tsa, dobrze "mamusiu" przepraszam, ale muszę już iść.
Wadera jeszcze bardziej się rozzłościła i podbiegła do mnie.
- Gdzie ty się wybierasz? - warknęła.
- Em... Od moich informatorów wiem, że na terenach watahy zostały inne wilki.
- Kto jest tym twoim "informatorem"?
- Nie ważne - burknąłem. - W każdym razie ja nie mam czasu na gadanie z innymi, gdy ktoś umiera. Jestem całkowicie pewien, że są tam inni - starałem się wytłumaczyć.
- Czyli, masz wszystkich gdzieś? - zapytała, na co ja przystałem i odwróciłem w jej stronę głowę. Po chwili do górnej części ciała dołączył również tułów.
- Nie, nie jest tak. Wy jesteście w schronieniu, a inni mogą nadal czekać na pomoc.
Wadera już miała coś powiedzieć, gdy...
- Ci... - szepnąłem.
- Nie będziesz mnie uciszać! - krzyknęła oburzona.
- Zamknij się jeżeli nie chcesz zginąć! - powiedziałem nasłuchując.
- Co się dzieje? - najwyraźniej się uspokoiła. Stanęła blisko mnie.
- Słyszę ich...
- Ale jak to możliwe, przecież ja nic nie słyszę... - szepnęła zdziwiona.
- Wyczuwam ich obecność...
- Anakin co ty gadasz? - popatrzyła na mnie jak na wariata.
Przymknąłem oczy... Gdy ponownie je otworzyłem ujrzałem przed sobą pięć  Winegrów i dwa Mieszańce.
- A co my tutaj mamy, jakaś kłótnia...? - mruknął jeden z mieszańców.
- Jakieś ostatnie życzenie? - warknąłem przygotowując się.
- To ja zabiłem twoją matkę - Anakinie - uśmiechnął się złowieszczo.
Nagle całe, to zdarzenie przeleciało mi przed oczami... Śmierć matki i siostry... Gdy ocknąłem się z wizji dostrzegłem, że nic się nie zmieniło. Cały czas stał przede mną i uśmiechał się.
- Już nie żyjesz... - mruknąłem rzucając się na niego.
Nasza walka trwała w zacięte, gdy nareszcie zwyciężyłem i zabiłem go. Odrzuciłem martwe ciało na bok i zająłem się resztą... Wszystkich po kolei poddusiłem mocą woli. Gdy wszyscy leżeli nie żywi, usiadłem pod drzewem, wciąż wstrząśnięty doznaniem prawdy. Dostrzegłem, że nawet Luna nie chce się ze mną kłócić. Podeszła do mnie i usiadła obok.
<Lluna?>

Nowy basior!