Trzeci raz z rzędu? To się już robi męczące... Naprawdę męczące.
- Powiadasz, że musimy uciekać? No to chodźmy - moja reakcja była zbyt spokojna, pewnie przyzwyczaiłam się już to wiecznych pościgów i ucieczek przed niezidentyfikowanymi stworzeniami, które są pozlepiane z rożnych części ciała, które pochodzą od dziwnych zwierząt. Szklany ogon chyba nie jest tak często spotykany w przyrodzie? Chciałabym coś jeszcze dodać, ale przerwał mi ponowny ryk tego monstrum, które najwyraźniej było bardzo sfrustrowane tym, że zdołaliśmy uciec. Oboje zaczęliśmy biec, ale na nic się to nie zdało - potwór w końcu ma jeszcze skrzydła.
- Widzę, że muszę w końcu skorzystać z jednej z moich mocy... - mruknęłam do siebie, po czym zamknęłam oczy, które po kilku sekundach otworzyłam. Były one opatulone srebrzystą szarością i taka aura pojawiła się wokół wściekłej mantykory. Zdążyła jeszcze raz machnąć skrzydłami i już zatrzymała się w powietrzu, a z jej oczu wprost wylewała się złość i frustracja.
- Coś ty jej zrobiła? - zapytał Videtur powoli się zatrzymując. Przewróciłam oczami.
- To nie czas i miejsce na wyjaśnienia, mamy kilkanaście sekund na ucieczkę w bezpieczne miejsce, rozumiesz? - odpowiedziałam uprzednio zmuszając mojego towarzysza do ponownego biegu. Kilkanaście sekund to wydaje się mało, ale czasami można zdziałać cuda w takim czasie - Zatrzymałam czas, okej? - dodałam, a my w międzyczasie dotarliśmy do jakiegoś lasu - Nie zapominaj, że ja tu na razie jestem od zadawania pytań - mam nadzieję, że zrozumiał aluzję.
«Videtur? Jestem półprzytomna, więc takie trochę dziwne to wyszło, ale jest xD»
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz