12.01.2019

Od Gemini cd. Indigo


Ciemność, wszędzie ciemność, gdzie ja jestem? Czy ktoś mnie słyszy? Obudź się, proszę, obudź się!
Gwałtownie wstałam, łapiąc łapczywie oddech. Chyba to był kolejny zły sen. Przeciągnęłam się i wyszłam z chatki. Nie, to nie była moja chatka. Dlaczego znalazłam się w jaskini? Spojrzałam na niebo, a łysy świecił jak głupi. Pełnia. Z trwogą spojrzałam za siebie. Krzyknęłam przerażona i wybiegłam. Jak głupia leciałam przed siebie, byle zapomnieć, przecież nie byłam tego świadoma, jutro będzie tak jak zawsze, nic się do jasnej cholery nie stało!
Pół przytomna obudziłam się pod drzewkiem. Chyba nieźle musiałam się uderzyć, bo bolała mnie głowa i dokońca wszystkiego nie pamiętałam. Promienie słońca przyjemnie grzały futro, lecz waliły po oczach niemiłosiernie. Przykmnęłam je i rozejrzałam się po okolicy. "Ładnie tu", pomyślałam sobie,  gdy nagle poczułam głód. Pora poszukać roślinek. Przeczesując las, w poszukiwaniu szczawiu i sałaty, usłyszałam stłumione odgłosy. Ostrożnie podeszłam bliżej, ukrywając się między drzewami. Stała tam wilczyca z ogromnym, właściwe nie wiem czym, lecz było to ogromne zwierzę. I przerażające. Jeszcze gorsze było to, że właśnie on mnie zauważył. Wzdrygnęłam się. Chyba będę musiała uzupełnić swoją listę strachów o właśnie tego zwierza. Powoli, a później coraz szybciej zaczęłam biec, gdy nagle się zatrzymałam. Może będę miała dom? Albo w końcu odnajdę swoje miejsce na ziemi? Zawróciłam i potruchtałam z powrotem do strasznego zwierzęcia i tajemniczej wilczycy. Wyszłam powoli z cienia. Wadera stała naprzeciw, nieruchoma, lecz czujna. Wzięłam głęboki oddech, uśmiechnęłam się i podeszłam.
- Cześć, jestem Gemini, a Ty? Zawędrowałam aż tutaj i uznałam, że na chwilę się zatrzymam.
- Jestem Indigo, a to mój teptogryf, Argog. - wskazała łbem na ogromne zwierzę.
- Miło mi. - zaśmiałam się nerwowo - a on mnie nie  zje?
- Raczej nie. - zaczęła się śmiać, a ja z lekką ulgą wypuściłam trochę powietrza z płuc. Ewidentnie ten stwór budzi we mnie niepokój. Starając się nie patrzeć na wielki łeb teptogryfa, zaczęłam dalej wypytywać Indigo.
- Należysz do jakiejś watahy?
- Tak! Jeśli chcesz, mogę cię zaprowadzić do naszej Alfy, jeśli jesteś oczywiście chętna dołączyć.
- Jak najbardziej! Już długo szukam swojego miejsca i domu na czas dłuższy niż tylko jedna noc. - odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać, Indigo również się uśmiechnęła.
- To co idziemy? - zapytała, a ja ochoczo kiwnęłam głową i ruszyłam za waderą.
Po paru minutach drogi w ciszy, uznałam, że warto się odezwać. A Argog nadal mnie onieśmielał.
- Od jak dawna należysz do watahy?
- Niezbyt długo, lecz wystarczająco by poznać te tereny. Kiedyś musisz zobaczyć nasze góry, najlepiej te na wschodzie. Chyba zaniedługo się tam wybiorę. - mówiąc to zamyśliła się. Resztę wędrówki spędziłyśmy w milczeniu, gdy w końcu dotarłyśmy do jaskini Alfy.

<Indigo? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz