23.01.2019

Od Lii

Dorwałam folię bombelkową, którą przywiało tutaj wraz z Crystal. Młody, wciąż nie ogarniający życia wąż, próbował sprawdzić co jest w puszce od Monstera, ale w porę za pomocą wietrznego duszka, odstawiłam to na wyższą półkę.
- Gdy tu wleciałam miałam wrażenie że popsikałaś jaskinię jakimś nieznanym produktem o nazwie: mech. - zaczęła swój wywód smoczyca, skubiąc królika.
- Ja nic nie czuję - mruknęłam tykając łapą węża.
- Bo ty z niej prawie wcale nie wychodzisz
- Bo jest zimno
- Możesz wezwać ciepły wietrzyk
- Nie chce mi się - I tak mniej więcej wyglądały nasze rozmowy. Położyłam głowę na kapeluszu grzyba i przyglądałam się tęczowemu połyskowi na czarnych łuskach Shiona. Na zewnątrz był zachód słońca, przez co pomarańczowe światło zawzięcie świeciło w śnieg, który pod wpływem mrozu już się nie zapadał, i można było po nim normalnie chodzić, jednak mróz był nie do zniesienia, a często uczęszczane ścieżki zamrożone przez co można się było przewrócić a łapy rozjeżdżały się mimowolnie.  Lepsze lodowisko niż na stawach.Wodospady zamarzały i tylko w nielicznych rzekach można było pod grubą warstwą lodu znaleźć rybę. Zjadłabym sushi... Myślami znowu wróciłam do rzeczywistości, gdzie młody wąż prześlizgiwał się po mchu. Nie dawno jadł więc... ugh. Czy Tenshi zrobiła to specjalnie bym się bardziej stresowała? A może zacznę hodować koty? W sumie o tym nie raz myślałam... stara panna z kotami. Nimi przynajmniej wiem jak się opiekować. Wzięłam węża w zęby i zeskoczyłam na mech, po czym odłożyłam go na ziemie i podeszłam do ogona Crystal, by się do niego przytulić. ta tylko wywróciła oczami i nadal jadła zająca, jakby mówiła: znalazłabyś se wreszcie kogoś do tulenia a nie...
Już wiem. Może sobie miśka kupie? Albo poduszkę fajną zrobię...

1 komentarz: