26.01.2019

Od Exana cd Rachel

 Nic innego mi nie pozostało, jak spełnić życzenie Rachel, która zaczęła się do mnie zwracać, jakbym był jakiś zniedołężniały umysłowo. I nie musiała tak formułować swoich wypowiedzi. Gdy skierowaliśmy się w stronę watahy, wadera zaczęła się uspokajać, a na jej pysku pojawił się uśmiech. Dzień nadal pozostawał w nieskazitelnym porządku, od czasu do czasu wzbierał się lekki wiatr.
- No to tyle naszej przygody, chyba że masz ochotę na więcej?
- Co masz na myśli?- zapytała.
 Rozglądam się wokół i swoim wzrokiem dostrzegłem niewielki rozciągający się na północ gaj.
- Może prześledzimy jeszcze tamte tereny?- zapytałem i wskazałem podbródkiem w stronę gaju.
- Jestem zmęczona...
 Spojrzałem na nią i uniosłem lewy kącik ust.
- No dobrze, to kiedyś indziej. Skoro tak, to na mnie już pora.
Gdy już się odwracałem, wadera zatrzymała mnie słowem.
- Hej, zaczekaj, może ty też jesteś zmęczony, bo nie wierzę, że nie... to była spora trasa, poza tym na pewno straciłeś dużo energii, ratując mnie.
Kurcze, ta wadera nie dość, że wyjątkowo inteligentna, to jeszcze przenikliwa.
- Może i jestem zmęczony, ale to nie oznacza, że nie mam dość na dalsze przygody
- Usiądź na chwilę, napijmy się wody- zaproponowała wadera i pyskiem wskazała niewielki strumyk nieopodal.
- No dobrze.

<Rachel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz