- NA DOBRE I NA ZŁEE, ZNAJDĘ WRESZCIEE - darła się wadera zataczając koła. Popijanie grzybków alkoholem to nie jest dobry pomysł, jednak aktualnie kremowa samica nie zawracała sobie tym głowy. Można by powiedzieć, że pękała jej głowa, jednak teraz bardziej przejmowała się tekstem piosenki, którego zapomniała, i teraz zatrzymując się na chwilę próbowała ogarnąć jakie były słowa, jednak myśli rozmazywały się szybciej niż powstawały - Cholera. - zaklnęła i poszła w dół zbocza zataczając jeszcze większe koła. Kompletnie nie zauważyła basiora należącego do straży nocnej, który właśnie patrolował małą polankę. Samiec przyglądał się temu zjawisku przez chwilę, aż wreszcie zdecydował się odezwać, gdyż to wszystko wydawało się komiczne
- Przepraszam, ale co ci jest? - spytał z nutką rozbawienia w głosie, podchodząc do 'ledwo żywej' Tenshi.
- A je-est mi coś? - spytała odwracając się dziwnie by złapać równowagę.
- Czymrześ się upiła?
- Rimmuuuś - uśmiechnęła się wadera jakby zadowolona że ktoś wyraża zainteresowanie w kierunku jej eksperymentów, ale zaraz jakby odpłynęła. Jej wzrok padł na jakiś patyk. Podeszła do niego, a Rimmon który nadal nie rozumiał o co chodzi oglądał tą całą parodię. Podniosłam patyk, podpaliłam koniec niebiesko-fioletowym płomieniem i zaczęłam nim machać na prawo i lewo
-Pasz... faefeki - próbowała powiedzieć stając na dwóch łapach, co poskutkowało wywrotem na plecy, i zgaszeniem ognia. Po krótkim czasie zza krzaków wyszła Kallisto, która przez chwilę nie ogarniała życia, ale szybko do mnie podeszła, i stanęła nad pyskiem Tenshi z krzywym wyrazem na pysku.
- ooOOooO! Pani betha wersja junior! - zarechotała kremowa wadera, co tylko wywołało krzywy uśmiech na pysku samicy
- Brała coś? - spytała strażniczka terenów
- Sam się zastanawiam
- Ona się nie miała zajmować Seibutsu?
- Seba jest bezpieczny! - zawołała z pretensją w głosie - nic mu nie zrobiłam! Słowo! - Wadera próbowała wstać, co wyglądało niczym próby zrobienia ludzika z galarety.
- Trzeba ją zaprowadzić do jaskini - odezwał się Rimmon podchodząc do kremówki. Kalli nie była aż taka chętna ale ostatecznie się zgodziła. Po wielu próbach doprowadzenia wilczycy do jaskini, wreszcie się udało, jednak była ona bardzo nie zadowolona z faktu, iż nie została przeniesiona do hodowli zwierząt.
Po całym wydarzeniu... w sumie nic się nie stało, a wszystko było tak jak wcześniej, oprócz zakazania używania dziwnego produktu Tenshi. Jaki był sens tego opowiadania? Absolutnie żaden. Po prostu chciałam trochę zapełnić posty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz