8.03.2019

Od Shiry CD. Exan


Przyglądałam się basiorowi który trochę nieudolnie próbował upolować kozicę. W końcu udało mu się złapać młodego osobnika. To bardzo miłe z jego strony.
- Smacznego - powiedział kładąc kozicę przede mną.
- Dziękuję - powiedziałam z uśmiechem i oboje zaczęliśmy jeść.
W krótką chwilę zjedliśmy niemalże wszystko. Oblizałam pysk z krwi i zapytałam?
- Może pospacerujemy po górach?
- Możemy - uśmiechnął się.
Ruszyliśmy więc przed siebie. Chodzienie po górach nie jest takie łatwe jak mi się wydawało. W końcu zwykle przelatuję nad nimi a nie po nich chodzę. Starałam się, żeby się nie potknąć, bo mogłabym się sturlać. Udawało mi się to do czasu, aż nie weszliśmy jeszcze wyżej, gdzie było jeszcze bardziej stromo. Akurat los tak chciał, że pod moją łapę wślizgnął się kamień na którym się poślizgnęłam i o mało nie spadłam. Na szczęście w ostatniej chwili złapał mnie Exan.
- Uff, dzięki wielkie.
- Nie ma za co - uśmiechnął się.
Serce waliło mi jak szalone na myśl o tym co mogło mi się stać. Jednak szybko się uspokoiłam. Przecież nic mi nie jest. Jeszcze. Zaczął wiać wiatr, co jeszcze bardziej utrudniało sprawę. A może dam radę go uspokoić? Ustałam w miejscu. Exan też. Spróbowałam skupić swoją energię na wietrze. Nic. Shira, skup się! Jeszcze raz. Wiatr uspokoił się nieco. Jeszcze trochę. Teraz wiatr znacznie ucichł, choć niecałkiem. Zadowolona chciałam już ruszać, ale nagle wiatr zaczął wiać na nowo. Warknęłam przez zęby, kopiąc kamień. Exan cały czas przyglądał się mi z wyrazem pyska jakby chciał powiedzieć: "co ty wyprawiasz". Zrezygnowana burknęłam:
- Idziemy.
- Na pewno następnym razem ci się uda - próbował pocieszyć mnie basior.
Odpowiedziałam mu uśmiechem, ale nie byłam już taka szczęśliwa. Jednak ponowna radość szybko zastąpiła smutek i złość. Chyba nie umiem się na siebie długo gniewać. A może to dzięki Exanowi? Szliśmy teraz rozmawiając i śmiejąc się co chwilę. Niestety ta chwila nie trwała długo. Nagle moje oczy ujrzały... gryfy.

<Exan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz