10.03.2019

Od Shiry cd. Exan


- Dzięki - powiedziałam wchodząc do ciemnej jaskini - dosyć tu... ponuro.
Podeszłam trochę bliżej do basiora.
- Wiesz, właśnie szłam (a raczej leciałam) na polowanie... Może chcesz iść ze mną? Chyba, że chcesz tu siedzieć.
- Ale zaraz będzie padać - powiedział niezbyt przekonany.
- Czyli musimy się spieszyć! - uśmiechnęłam się pokazując kły.
Basior westchnął krótko i wstał kierując się do wyjścia. Ruszyłam za nim zadowolona. Wyszliśmy z ciemnej jaskini. Oślepiające słońce dotarli do mych oczu zaraz po wychyleniu głowy z jaskini. Niestety prawie mnie nie ogrzewało, bo kolor biały odbija światło. Wzięłam głęboki wdech próbując wyłapać jakieś zapachy. Przez kilka następnych kroków rozglądałam się dookoła. W końcu wśród drzew dostrzegłam młodego jelenia. Biorąc pod uwagę wcześniej słowa Exana i zbierające się nad nami chmury postanowiłam się spieszyć. Odwróciłam głowę w stronę mego towarzysza.
- Mogę ja się nim zająć?
- Pewnie - odparł krótko.
Skradałam się do zwierzyny, chociaż pewnie nie było to konieczne, bo mój plan był inny. Gdy byłam wystarczająco blisko wyczarowałam z ziemi pnącza które oplotły nogi jelenia. Zwierz przewrócił się. Podeszliśmy z Exanem do unieruchomionego, jeszcze żywego posiłku.
- Chcesz uczynić honory? - zachichotałam.
Basior schylił się do szamoczącego się zwierzęcia i zacisnął szczęki na jego szyi. Usunęłam pnącza, bo przeszkadzały by w jedzeniu.
- Smacznego - powiedziałam zabierając się do jedzenia.
Niestety nasz spokojny posiłek przerwał wyczekiwany już wcześniej przez basiora deszcz. Nawet lubię deszcz, w końcu to też woda. Ale co my mamy teraz zrobić? W sumie, byliśmy blisko jaskini, z której przyszliśmy, więc możemy się tam przenieść. Exan westchnął głęboko.
- Ostrzegałem.
- Nie marudź tylko chodź, zanim rozpada się na dobre - odpowiedziałam unosząc jelenia za pomocą magii powietrza. Niestety zapomniałam o tym, że nie umiem wykonywać dwóch "zaklęć" na raz, bo w tym samym momencie próbowałam skierować deszcz tak, żeby na nas nie padał. W skutek tego truchło upadło z hukiem na ziemię. Pokręciłam głową i podniosłam je z powrotem. Spojrzałam na Exana dając znak, że ruszamy. Ten położył uszy. Chyba na prawdę nie lubi deszczu. Rozłożyłam skrzydło tworząc niby-parasolkę dla basiora. Obdarzył mnie szerokim uśmiechem.


<Exan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz