10.03.2019

Od Shiry CD. Exan


- To miłe z twojej strony - powiedziałam cicho.
Szłam powoli, nadal lekko przybita, choć starałam się to ukryć. Idąc w półmroku napotkaliśmy małą rzeczkę. Była dosyć wąska, ale jestem leniwa i zamiast ją przeskoczyć przeszłam po niej. Sztuczka polegała na tym, że pod moimi łapami tworzyła się warstewka lodu, która topniała zaraz po podniesieniu z niej łapy. Moje oczy stały się niebieskie. Exan który właśnie przeskoczył rzekę pewnie zaraz zacznie się o nie wypytywać. O dziwo tylko w nie spojrzał. W sumie to było bardziej onieśmielające niż pytanie. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam wolnym krokiem przed siebie. Szliśmy rozmawiając wśród raz wysokich, a raz niższych drzew. Niebo było bezchmurne i pełne gwiazd. Księżyc oświetlał nam drogę. W końcu las zaczął się przerzedzać i ustępować gołej polanie. Dostrzegłam Raylę leżącą pod drzewem na drugim jej końcu. Podeszliśmy do niej. Tygrysica przywitała Exana kwaśną miną. 
- On ciągle z tobą jest? A poza tym co tak długo? - burknęła.
Westchnęłam. Później jej opowiem.
- To ja już pójdę... - odezwał się basior.
Obrócił się i ruszył w przeciwnym kierunku.
- Zaczekaj! - zawołałam na co Rayla przewróciła oczami.
Exan stanął i odwrócił głowę.
- Zobaczymy się jeszcze kiedyś? - zapytałam i obdarzyłam go uśmiechem.


<Exan?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz