19.03.2019

Od Czarnego Kruka CD. Equel


Niepewnie za nim ruszyłam, ale po chwili stanęłam.

- Macie jakieś trucizny czy coś?- zapytałam z nadzieją.

- Chcesz nas otruć?- zapytał dziwnie.

- Nie! Chce...- przerwałam, bo zobaczyłam bezkronsy (to inaczej muchomory sromotnikowe). Podeszłam i zjadłam jednego. Sięgnęłam po drugiego, ale Equel mnie popchnął.

- Oszalałaś?! To są śmiertelne grzyby!-krzyknął wściekły.

- Ah, nie panikuj cykorze, ja je jadłam bez przerwy- powiedziałam i podeszłam z powrotem. Chwyciłam jednego.- Patrz- powiedziałam przez zęby. Podrzuciłam bezkronsa i kłapnęłam zębami, połykając go. Poczekałam kilka chwil. I nie czułam żadnego bólu, chociaż rana obwicie krwawiła. Sięgnęłam po liść i pajęczynę, przykleiłam do rany.- Już. Iść dalej, polować czy wracamy?- zapytałam z błyskiem rozbawienia w oku.

- Wracamy- powiedział. Gdy szliśmy, mamrotał pod nosem słowa typu „żywy trup” czy „wariatka". Wyczułam zapach kilku wilków.

- Rusz się...- powiedziałam mu do ucha i popchnęłam. Pobiegliśmy truchtem w stronę obozu. Wilki nas zgubiły. Gdy doszliśmy, niektórzy już jedli. Equel poszedł jeść, a ja odeszłam na bok, szukając beskronsów. Pewnie głupio wyglądałam w tej obroży jak... jak... jak oswojony wilk prostych. Po chwili znalazłam kilka grzybków i schowałam je pod skrzydła. Podeszłam do Equela.

- Ej, wracam do jaskini- powiedziałam i zanim zdążył odpowiedzieć, wzbiłam się w powietrze i złapałam grzybki w pysk. Poleciałam prosto i szybko do jaskini i przypięłam sobie łańcuch do obroży.

- Witamy, witamy, witamy...- powiedział ktoś. Odwróciłam się na pięcie. Kurczaki! Trzeba było sprawdzić jaskinię, zanim się zapięłam albo poczekać na Equela. Ujrzałam dwa wilki. Jeden mniejszy, a drugi wysoki. Oba były takie same. Na szczęście były bezpieczne. Bo to moi bracia...

- Patrz, ma obroże! Pies prostych!- krzyknął jeden, a ja warknęłam.- Siostra! Czemu zachowujesz się jak kuropatwa?! Albo Kruk?! Hhahhahahah- nienawidziłam swoich braci. Stąd było moje imię — Czarny Kruk. Ich imiona były proste. Każdy dostawał imie pasujące do wyglądu. Mniejszy dostał Arrow, bo miał ostre jak diament pazury i zęby, a także puszysty czerwony ogon. Był cały brązowy oprócz ogona, imię wyższego brata charakteryzowało się długim ciałem i długimi nogami Stick, a moje? No cóż, gdy się narodziłam, siadał na mnie czarny kruk, a poza tym mam czarne skrzydła, ale miała normalne imię.

- No Mała! Mała kruka chciała!- powiedział Stick. Warknęłam ostro. Nienawidziłam tego imienia.

<Equel?>
PS: Please, nie rozdzieraj ich od środka ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz