3.03.2019

Od Exana cd Shira

 W tym dzisiejszym dniu przeżyłem aż trzy nieprzyjemne sytuacje..
Po pierwsze w mojej kryjówce zalęgły się szczury, więc czym prędzej musiałem brać łapy za pas i poszukać innej... drugą sytuacją był pusty brzuch, gdyż nie było w pobliżu żadnego zwierzęcia i trzecia najgorsza... zostałem napadnięty przez wielką brutalną tygrysicę, która żeby było śmieszniej była na usługach skrzydlatej wadery. Towarzyszka tygrysicy zaczęła mnie przepraszać.
- Nie no, nic się nie stało, serio- powiedziałem, ukrywając ślad ugryzienia na prawej przedniej łapie.
Tygrysica wyglądała jakby w ogóle nie żałowała, że na mnie napadła, aczkolwiek nawet spoglądała na mnie groźnie.
- Zrobię dla ciebie wszystko, ale nie zgłaszaj tego Alfie, proszę.
 Przewracam oczami i podchodzę do lekko załamanej wadery.
- Na serio nic się nie stało a ja z natury nie zwykłem skarżyć na kogoś o byle co- po tym uśmiechnąłem się miło i tym samym uśmiechem obdarzyłem moją napastniczkę, która prychnęła nerwowo.
- Rayla, proszę cię!
- Nie, nie krzycz na nią, już jej wybaczyłem dwa razy- z mojego gardła wydobył się cichy chichot i skierowałem się w swoją stronę.
- Poczekaj!
 Odwracam się do wadery.
- Musisz iść do medyka, widzę jak utykasz- zawołała za mną.
- Nic mi nie będzie, wyliżę się z tego.
- Jesteś pewien?
Podchodzę do niej z lekkim grymasem zadziorności.
- Słuchaj, jak chcesz się uspokoić i poczuć choćby nawet minimalne odczucie, że ci wybaczyłem, zapraszam cię na spacer, co ty na to?
- No nie wiem- odpowiedziała wadera i spojrzała na swoją towarzyszkę, która zrobiła taką minę, jakby zaraz miała cierpieć ze względu na moje skromne towarzystwo.
- No nie daj się prosić, hmmm?

<Shira?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz