20.10.2016

Od Yuki c.d Exan/Omega

     Lubię grasować na obcych terenach, a szczególnie wtedy jak wilki wiedzą że ja tu jestem. Może jakieś małe porwanie? Ostatnio wyszukałam pewną jaskinię, której klimat jest bardzo mroczny. Zadomowiłam się już tam, więc wygląda na to, że nie opuszczę tych terenów zbyt szybko. Zaczęłam tropić ofiarę porwania. Od razu natrafiłam na woń jakiejś wadery. Stałam się niewidzialna. Usłyszałam dziecięcy śmiech. Moim oczom ukazała się dwójka wilków. Basior i waderka. Z kilometra widać, że to Ojciec i Córka. Jakby zareagował basior, gdyby jego skarb gdzieś zaginął? Już wyobrażam sobie ten gniew, żal i strach… Zaczęłam śledzić tą dwójkę. Tatuś zostawił córeczkę w jaskini i poszedł na polowanie. Gdy byłam pewna, że basior był już daleko stąd stałam się widzialna. Wadera widząc pojawiającą się waderę pisknęła. Pobiegła w głąb jaskini. Przeteleportowałam się przed nią, zanim zniknęła mi z oczu. Spojrzała się na mnie oczyma napełniającymi się łzami. Musiałam jakoś to coś uspokoić. Walnęłam ją pazurami tak, że wadera poturlała się pozostawiając na podłodze plamy krwi. Jest aż taka słaba? Żałosne.
-Teraz pójdziesz ze mną- uśmiechnęłam się diabolicznie. Chwyciłam ją w pysk i zaczęłam biec w stronę mojej kryjówki. Myślicie, dlaczego od razu tam się nie przeteleportowałam? Trzeba zostawić ślady dla tamtego basiora. Krew z nogi szczeniaka skapywała, co parę sekund. Przez zęby czułam, że wadera się stresuję. Bo długim biegu, byłam w swojej kryjówce. Rzuciłam małą o podłogę. Szczeniak spojrzała na mnie wzrokiem pełnym bólu i strachu. Uśmiechnęłam się diabolicznie.
-Nie zabiję cię- powiedziałam. Poczułam czyjąś obecność. Odwróciłam się. Był to nasz kochany „Tatuś”. Patrzał na ledwo żywą „córeczkę” wzrokiem niedowierzania.
<Exan? Omega? Co będzie dalej? c:>
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz