6.10.2016

Od Afrodyty do Luny

                                          "Żaden dzień się nie powtórzy,
                                         nie ma dwóch podobnych nocy,
                                        dwóch tych samych pocałunków,
                                        dwóch jednakich spojrzeń w oczy."
Kolejny dzień zaliczyłam na wędrowaniu , od kiedy opuściłam swój rodzinny dom , nie mogę sobie znaleźć miejsca na świecie. Właściwie domu nie opuściłam , to dom opuścił mnie. Pewnej nocy moi rodzice wyszli na conocne polowanie , więcej ich nie zobaczyłam. Byłam wtedy jeszcze szczeniakiem. Postanowiłam wyjść i ich poszukać. Po kilku godzinach wędrówki trafiłam na mroczny teren. Była noc , nie wiedziałam że zobaczę w tym miejscu i w tym momencie stanie się najstraszniejsza rzecz jaka mi się kiedykolwiek zdarzyła. Na własne oczy zobaczyłam rozszarpane ciała moich rodziców. Płakałam długi czas , lecz po jakimś czasie postanowiłam wrócić do jaskini. Po kilku godzinnej wędrówce powrotnej dotarłam do miejsca gdzie powinna być moja jaskinia , lecz jej tam nie było. Jaskinia nie wyglądała jak wcześniej. Opanowały ją winegry. Jedna z nich mnie zauważyła. Zaczęła mnie gonić. Byłam na szczęście daleko od niej i zdołałam uciec. Dalej wędrowałam w tym samym kierunku. Nigdy nie poszłam w złą stronę. Na szczęście odnalazłam swój amulet przy ciałach rodziców.

*****
Podczas mojej wędrówki doszłam do lasu gdzie zauważyłam jaskinie.
Na skałach jaskini uciekała jakaś Wadera , a Basior i jakaś inna Wadera walczyli z Winegrami. Ich walka wyglądała jak prawdziwa braterska zabawa , ich ruchy były takie szybkie i takie zgrabne.
Postanowiłam im pomóc , z resztą co mi szkodzi? Szybko wdrapałam się na skały jaskini i zauważyła mnie Wadera która wcześniej uciekała. Ona stanęła w dziwnej pozycji. Była lekko schylona , przypominało to jakby chciała mnie zaatakować . Zaczęła warczeć i chodziła w okół mnie.
- Odejdź , pókim miła! - warknęła przez zęby groźnym tonem.
- Ja tylko chce... - nie zdążyłam dokończyć  ponieważ Wadera rzuciła się na mnie. Obie spadłyśmy ze skały , upadłyśmy akurat na Winegre którą popchnął pod nas Basior. Winegra zemdlała , a reszta uciekła w ogromnych stratach.
- Luna?! Wszystko dobrze? Kim ona jjjesttt.- Zapytał Basior , ostatnie słowo wypowiedział ledwo co. Najprawdopodobniej był zauroczony Waderą którą nazywał Luną.
- Jestem Afrodyta , wędruję od roku ponieważ moi rodzice zostali zabici przez... Winegry. Zobaczyłam że walczycie z nimi i chciałam wam pomóc , lecz ona mnie zepchnęła z kamieni. - rzekłam bardzo szybko z resztą tak jak zawsze , byłam przyzwyczajona do szybkiego mówienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz