Co to za wadera? Jest chyba chora psychicznie, dobra nieważne.
Złapała wszystkich swoimi ohydnymi mackami, wadery nie miały jak się wydostać, chociaż próbowały z całych sił. Byłem w szoku zawyłem po posiłki, lecz nikt nie przyszedł ani nie odpowiedział. Wadera uśmiechnęła się złowieszczo i powiedziała dziwnym głosem:
- Nikt cię nie usłyszy ani nie uciekniesz, chociaż byś próbował. Pewnie sobie myślisz, że jestem głupia jak tak mówię to się mylisz.
Wadera zaczęła atak. Zrobiłem unik, ale jednak złapała mnie za skrzydło. To bolało, całe skrzydło mi krwawiło. Ugryzłem ją w łapę i trzymałem tak. Wadera pisknęła z bólu. Rzuciła mną o drzewo. Leżałem długo. Kiedy się obudziłem, nie leżałem ani tam gdzie zemdlałem ani w swojej jaskini. Na szyi miałem obroże mocno zaciśniętą, a do niej był łańcuch, który przyczepiony był do ściany. Prawie się dusiłem. Nagle zobaczyłem tą waderę. Poczułem na szyi coś mokrego to była moja krew.
<Yuki? Jak myślisz przeżyje czy nie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz