17.10.2016

Od Lii

Od Lii Yuki
( Uwaga. Chyba po raz 1 będą tu nie za bardzo fajne słowa. )


Nie lubię nie znajomych i nie lubię walić się w łeb. Ale jest teraz źle. Gdyż..... leciałam sobie przez polankę ale w tedy usłyszałam wycie... wycie Katrin. Wiedziałam co ono znaczy. Szybko włączyłam prętkość światła i zauważyłam waderę biegnącą z Lili. Żuciłam się na nią. Wadera poturlikała się i upadła nieopodal
- jesteś na terenach watahy... - byłam zaskoczona bo wadera mi przerwała
- mrocznych skrzydeł i moje prawa są ograniczone. tak, tak wiem. - Wadera mnie wkurzyła. Nie wiem czemu. Po prostu. tak jakoś
- Nie masz prawa być na tych terenach
- A co mi zrobisz jak zostanę?- Cholera. Jak można być takim egoistą? Przecież to nie wilcze. Nawet Maks jest normalniejszy chociaż ma żywioł śmierci
- Jak ja dawno nie czułam tego uczucia jak ktoś mi grozi....- jakiś basior i wadera rzucili się na Tą dzikuskę ale odskoczyła a oni się przewrócili. - Jakie gówno... - pomyślałam i popatrzyłam na waderę... moja moc... Wadera zaskomlała i zwinęła sie z bólu... Ale to nie trwało długo bo zauważyłam, że przyleciał Iwo. Ona wykorzystała ten moment i rzuciła sie na mnie. Miałam za małą spostrzegawczość. CZEMU AKURAT TEN DURNY KAMIEŃ TAM LEŻAŁ?! W skutek popchnięcia wadery runęłam na kamień i... koniec.


******

Obudziłam się  w jaskini Maksa. Był wilkiem śmierci. Wiedziałam jakie miał moce.
- Bardzo ostro w ten kamień walłaś. - powiedział podchodząc
- Ło matko... ile tu leżę?
- 1 godzinę. Dość krótko... inne wilki budzą sie po takim czymś po 3 dniach.
- Co to za idiotka która mnie popchnęła.... - powiedziałam masując sobie głowę
- Yuko... Yuki.... nie wiem
- No to gdzie ona jest?
- No.... - wiedziałam co oznacza ten wyraz twarzy u Maksa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz