-Co tu
się dzieje!!- W wejściu do jaskini stała skrzydlata wadera. Spojrzała się na
mnie. Uśmiechnęłam się pokazując kły od krwi.
-Jak dawno cię nie widziałam…- Wadera się najeżyła- Odkąd straciłaś przytomność
na polanie minął już tydzień?- Zaśmiałam się diabolicznie
-Exanie- basior spojrzał w stronę alfy- Co spowodowało tą bójkę?
-Ta su** uprowadziła Omegę!- Krzyknął- Proszę, pozwól mi ją zabić- powiedział
-Nawet ci w tym pomogę- powiedziała. Wilki zaczęły zbliżać się pokazując tym
samym kły i warcząc.
-No dalej, ubrudźcie się grzechem- zaśmiałam się- Jestem pewna, że wasze bóstwa
wam nie wybaczą
-Jesteś innej wiary, bogowie na pewno nas nieukarają- powiedziała alfa. Było to
według mnie śmieszne. Na serio biorą życie na poważnie? Uśmiechnęłam się
podstępnie. Opadłam na przednie łapy gotując się do walki. Coś czuję, że ta
walka będzie spisana na straty… Nagle poczułam ból. Ta ***ana wadera. Szatan
jeden… Ciało chciało się zwijać. Nie mogłam słuchać ciała, muszę pokonać
impulsy…
-Ból fizyczny wytworzony poprzez obcy umysł?- powiedziałam drżącym głosem-
Impulsy elektryczne, można łatwo odbić- zanim do samicy to dotarło, co
powiedziałam zaczęła zwijać się z bólu. Basior spojrzał przerażony na Alfe.
Zawarczał i rzucił się na mnie. Przygniótł mnie do ziemi i zanim zaczął coś mi
zrobić przeteleportowałam go pięć metrów dalej ode mnie i półtora nad ziemią.
Walnął z hukiem o ziemie. Zamroczyłam samice przed oczami i zmieniłam się w szczeniaka
tego „Exana”. Przy okazji zmieniłam głos.
-Tatusiu!- krzyknęłam dziecięcym głosem
<Exan? Jak zareaguje? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz