31.10.2016

Od Bladeraw c.d Chętny

Wzięłam głęboki wdech, patrząc przed siebie. Nie czułam nic. Bólu... strachu... niczego. Jakby ten wiatr zwiał wszystkie moje wątpliwości.
Oczywiście mam poważną sytuację.
Od wielu lat nie mam domu. Od dłuższego czasu nie spotkałam żywej duszy, a teraz... Czuje się jakby coś mi umknęło... Tylko co?
Wiatr znowu mnie ostudził i pogłaskał moje futro. Zamknęłam oczy i wznowiłam podróż. Brakowało mi... akcji. Czegoś co mnie pobudzi jak... pioruny! Ale nic. Cisza... ta cisza była tak głucha, że zaczęło mi piszczeć w uszach.
Wtedy jak na zawołanie usłyszałam warczenie.
- Hm? - zaczęłam się rozglądać. Może zwariowałam? Co na to jak na razie wychodzi... - J... jest tu kto?
- Kim jesteś? - znowu warczenie. Przez odległość nie mogłam rozpoznać czy to wadera czy basior. Przełknęłam ślinę.
- No... kimś. A co ci do tego?
- Jesteś na terenach mojego domu. Więc ostrzegam, powiedz kim jesteś - kolejny wark.
- No tym to mnie nie wystraszysz... Może ty wyjdziesz jaśnie łaskaw, a nie siedzisz w tych krzakach jak tchórz?

<Chętny?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz