Od Katrin cd Demon
I znowu wszystko w gruzach. Byłam zabujana. I to dosłownie! Demon był cudowny. Gdy miała lecieć do Sierry okazało się, że... Sierry nie ma. Byłam tym zaskoczona. Sierra zawszę była w swojej jaskini. Pobiegłam do Alphy.
- Co jest?! Gdzie jest Sierra!?
- Nie ma.
- Jak. Niema
- Odeszła.
- NIE MOGŁA ODEJŚĆ!
- Tu się zdziwiwsz.
- Dlaczego... - napłynęły mi łzy do oczu. Lia tylko na mnie popatrzyła i wyszła z jaskini. Napłynęły mi łzy do oczu i wybiegłam pędem z jaskini. łzy leciały mi ciurkiem gdy w tedy wpadłam na... Demona. Potoczyliśmy się po trawie aż w końcu stop. Wylądowaliśmy na plecach obok siebie.
- Przepraszam. Ja... - powiedziałam wstając
- Ty płakałaś? - spytał patrząc na mnie
- Nie... to nic...
- Nie kłam. - Poczułam się dopytana.
- Po prostu.... - tu nie mogłam wytrzymać. Wybuchłam. - SIERRY NIE MA! ZNIKNĘŁA! ODESZŁA! - krzynęłam i rozpłakałam się. Demon wyglądał na zdezoriętowanego.
- Wiesz... przykro mi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz