23.10.2016

Od Sevena C.D Luna

Postanowiłem posiedzieć nad wodą. Spokojne fale wprawiały mnie w nie małe zdumienie. One są niezależne, nic nie muszą. Chciłbym być taką wodą. Spokojną, ale żywą. Widać po niej, ze żyje i ma swoje prawa.
Siedziałem tak zagapiony w wodę, dopóki nie dosiadła się do mnie szara wadera. Była delikatnie, aczkolwiek nie znacznie wyższa ode mnie, zauważyłem to, gdy spojrzałem się na nią pod kątem, tak aby nie mogła dostrzec tego, że się przyglądam. Postanowiłem najpierw ją zignorować, i skupić się na ruchu żywiołu.
-Witaj.- Samica przerwała ciszę, a ja byłem zmuszony spojrzeć się na nią. Szybko zmierzyłem ją wzrokiem, a gdy zatrzymałem się na jasnozłotych oczach, wstałem, i zacząłem się odsuwać. Nie to, że się przestraszyłem. Po prostu nie za bardzo lubię towarzystwo innych wilków. Do tego złote oczy. Nienawidzę. Mam z nimi złe wspomnienia. Jestem mocno przewrażliwiony, nie chcę być naiwny i dać się zwieść, a następnie wplątać w tarapaty.
-Stój! Nie zrobię Ci krzywdy.- Wiem, ze w duchu się śmiała z mojego szczeniackiego zachowania.
-Wypierda*aj. Nie boję się Ciebie. Nie chcę Ci zrobić krzywdy- powiedziałem z zaciśniętym gardłem.
-Jestem Luna. Gdybyś chciał zrobić mi krzywdę, to byś mnie zaatakował.- zaśmiała się, a ja pokiwałem głową na boki.- No właśnie.
Uśmiechnąłem się, i postanowiłem... No właśnie, co postanowiłem? Znaleźć przyjaciółkę, której będę mógł zaufać? Chyba tak..
-Jestem... Seven.
Wadera spojrzała się na mnie z przekąsem.
Luna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz