1.06.2019

Od Noego CD. Lii 'Smok pewnie wie...'


Royce, tak jak ja wcześniej, rozkoszował się ciepłem i miękkością kocyków Alphy, podczas gdy ja przyglądałem się składnikom potrzebnym do przygotowania piernika. Nigdy nic nie piekłem, więc postanowiłem, że będę robił jak najmniej, żeby nic przypadkiem nie zepsuć. Wkrótce pałętające się wszędzie duszki uciekły do swoich zajęć, a jeden z nich zostawił nam całkiem sporą książkę kucharską. Przynajmniej tak wywnioskowałem po drewnianej łyżce i kapeluszu szefa kuchni na okładce. Cóż, nie umiem czytać. Ale się nauczę!
Szara wadera przemknęła szybko obok mnie i przekartkowała strony, aż nie ukazało się jej to, czego szukała. Wgapiała się chwile w małe literki, śmiesznie przybliżając się do literek.

- To najpierw mąka. Tylko trzeba ogarnąć miskę. Chcemy mieć dużo czy mało ciasta?- Wzruszyłem ramionami.- To dużo.

Pani Alpha w jednym momencie odwróciła się, a w drugim miała największą miskę, jaką widziałem w życiu.

- Przyda się więcej mleka- mruknęła pod nosem.- Podaj mąkę- poleciła, a mało wyraźne duszkowate stworki zaraz przyniosły jej dzban mleka.

Przesunąłem paczkę z białym proszkiem w stronę Alphy. Cudem udało mi się jej nie rozsypać. I bardzo dobrze. Nabrudzenia w jaskini Alphy bym nie przeżył. Smok pewnie doskonale wie, co robić z takimi bałaganiarzami.
Przełknąłem ślinę i nerwowo zerknąłem na Crystal. Gdy jednak okazała się smacznie spać, wróciłem do wpatrywania sie w zdolności kucharskie Pani Alphy.

- Dzięki.- I wsypała wszystko do miski. Sporo tego będzie...


Zerknąłem na Royce'a.


<Lia?>




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz