20.06.2019

Od Mauvais CD Videtura

Wyglądał na smutnego, zagubionego, starszego osobnika, który za bardzo nie wiedział co robić. Ciekawe czego chce, lecz jestem prawie pewna, że nie powie nam o tym ot tak. W takich sytuacjach nigdy nic nie przychodzi łatwo. Czemu mam wrażenie, że to są pewnego rodzaju próby, przez które musimy przejść, aby dotrzeć do celu tej wędrówki.
- Czemu on tu jest, już wystarczyła mi lisia postać - mruknęłam do siebie, pochylając głowę do przodu, jakby to miało cokolwiek pomóc. Bo nie pomaga, prawda? Podniosłam głowę i popatrzyłam na obcego osobnika, wzrokiem szukając jakiegoś wytłumaczenia, dlaczego on tu jest. Milczał, nie miał zamiaru się odezwać, więc popatrzyłam na Videtura. Napotkałam jego wzrok, widać, było, że on również nic z tego nie rozumie. Westchnęłam w duchu i zrobiłam jeden, drobny krok do przodu, aby dokładniej przyjrzeć się wilkowi z bliższej perspektywy. Najwyraźniej odebrał to jako atak, bo jego oczy zaszły głębokim mrokiem. Nie mrugał, nie potrzebował tego. Wokół jego ciała zmaterializowała się lśniąca obręcz, która z każdą sekundą powiększała się i powiększała, aż w końcu dosięgnęła mojej osoby. Zbyt wielka siła odrzuciła mnie do tyłu, sprawiając, że grzbietem wpadłam na ścianę, powodując na niej niewielkie pęknięcie. Nie wiem czy to tajemnicza moc, czy bliskie spotkanie ze ścianą sprawiło, że straciłam przytomność, nie obchodziło mnie to w tym momencie. Przed oczami pojawiły mi się mroczki i mimo tego, że usilnie próbowałam nie zamykać oczu, powieki same przysłoniły mi widok, a ja odpłynęłam gdzieś daleko. Wszystkie głosy się rozmyły, słyszałam je jakbym była w wodzie, coraz dalej, aż w końcu wszystko zniknęło, nastała cisza i ciemność. Czyli wszystko jest w jego rękach, nieprawdaż?

<Vide?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz