- Ruszajmy więc! - zawołałam radośnie i skierowałam się w stronę domu Lii.
Elliot dorównał mi kroku. Rayla dopiero po chwili ruszyła się i niechętnie włóczyła łapami po mojej prawej. Ciekawe czy polubi tego basiora. W pewnym momencie tygrysica podeszła do Elliota.
- Jesteś taki mizerny, że ledwie na śniadanie by mi cię starczyło - zaśmiała się i szturchnęła go w bark.
Ten tylko zaśmiał się nerwowo i położył uszy po sobie. Pokręciłam głową. Ah czy ona musi wszystkich nie lubić?
- Nie zwracaj na nią uwagi, ona tylko żartuje - powiedziałam, wzdychając.
Towarzyszka rzuciła mi spojrzenie typu "no co?" i machnęła ogonem.
Przewróciłam oczami. Cóż, można uznać, że to był żart więc może jest pozytywnie nastawiona do basiora? Niedługo potem byliśmy już przed jaskinią alfy. Tygrysica została przy wejściu, a my weszliśmy do środka, chociaż Elliot trochę niepewnie. Przywitałam się z Lią i opisałam krótko sytuację. Po kilku słowach basior został przyjęty do watahy. Pożegnaliśmy się z alfą i wyszliśmy.
- A więc witamy w Watasze Mrocznych Skrzydeł, Elliot - powiedziałam i posłałam basiorowi ciepły uśmiech.
<Elliot?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz