20.06.2019
Od Stormy- Włóżmy Cienie między bajki II z II
Obudziłam się w dziwnym miejscu. Strasznie bolała mnie głowa, więc z trudem rozejrzałam się wokoło. Byłam w przeraźliwie białym i jasnym miejscu. Leżałam na podłodze, która przypominała chmurę.
-Co się stało? Gdzie jestem? Jest tu ktoś?- Spytałam, chyba tylko powietrze. Ostrożnie wstałam. Lekko chwiejnym krokiem szłam kawałek pomieszczeniem. Nie widziałam ścian, tylko kryształowe kolumny. Tworzyły one coś na kształt korytarza. Miejsce w którym się znalazłam było niezwykle duże. Podeszłam do jednej z kolumn aby jej się przyjrzeć. W Krysztale znajdował się wilk. We wszystkich kolumnach były wilki, niektóre miały skrzydła, a inne tylko blizny po nich. Te ze skrzydłami wyglądały na zadowolone., natomiast te bez nich były zrozpaczone. Wszystkie wilki wyglądały jakby spały, chociaż domyślam się, że umarły. Wśród nich znalazłam wilczycę bardzo podobną do mnie. Była tylko nieco większa. Na szyi miała naszyjnik z srebrnym piórem. Nagle usłyszałam ciepły i spokojny głos…
-To twoja matka- odwróciłam się i rozejrzałam, ale nikogo nie zobaczyłam.
-Dlaczego ona nie żyje?- spytałam powietrze, zupełnie nie czując niepokoju. Byłam niewyobrażalnie spokojna, co w ogóle nie było do mnie podobne -Jak umarła?
-Część wilków wolności ma chorobę genetyczną zwaną „Próchnica”. Twoja matka na nią umarła chwilę po Twoich narodzinach.
-Próchnica jest przecież na zębach. Jak można na nią umrzeć?- Powietrze westchnęło i odpowiedziało
-Ta „Próchnica” jest inna. Drąży kości wilków wolności od środka, aż stają się za cienkie i za słabe, by unieść ciało, wtedy wilk musi leżeć w bólach. Nie może się ruszać, bo nie ma czym, nie morze spać, jeść i pić. Po kilku dniach męki chory wilk umiera, a jego dusz przenosi się tutaj. Twoje narodziny skróciły mękę Twojej matki.
-Czyli ja ją zabiłam?- spytałam z łzami w oczach
-Nie! Nie zabiłaś jej, tylko jej ulżyłaś… -milczałam, po moich policzkach powoli spływały pojedyncze łzy. Wpatrywałam się w swoją matkę i próbowałam powstrzymać płacz, co mi nie wychodziło.
-Nie płacz już Stormy… Spójrz na nią. Jest szczęśliwa. Miała taki wyraz twarzy gdy umierała. Gdy Cię zobaczyła uśmiechnęła się i ze spokojem odeszła. Powinno Cię to cieszyć. Dałaś jej radość.- Skupiłam się na mimice twarzy mojej matki. Faktycznie się uśmiechała. Powoli się uspokoiłam. Przeszłam do innej kolumny. Była ona z ciemnego i popękanego kryształu. W jej środku znajdował się wilk z rozpaczającą miną. To co przykuło moją uwagę, to był brak jednego skrzydła i pęknięte, czarne serduszko, które lewitowało nad jego głową. Wyglądał na basiora, strasznie wychudzonego, ale basiora. Ciekawiło mnie, co mu się stało za życia.
-Dlaczego on tak wygląda?- spytałam Ktosia. Nie odpowiedział od razu, zamiast tego zrobiło się ciemniej i zawiał mocny wiatr. Gdy się odwróciłam ujrzałam czarną wilczycę z jednym okiem czerwonym, a drugim niebieskim. Z tego czerwonego oka uciekał dymek. Wilczyca miała dumną postawę, z wysoko uniesioną głową, nad którą unosiły się 4 serduszka. Dwa z nich były czarne i popękane, a pozostałe były złote i bił od nich blask. Poczułam strach.
-Stormy…- rozległ się ten sam głos, z którym rozmawiałam wcześniej. –To upadły wilk wolności. Jego żona złamała mu serce. Wy wilki wolności jesteście takie słabe psychicznie. Przejmujecie się bardziej od innych. Okaleczacie się, popadacie w nałogi lub wpadacie w złe kręgi. Tracicie przez to zdolność latania. Niektórzy tracą skrzydła, a inni je niszczą. Wyrywają pióra, tną się, łamią kości, aż w końcu popełniają samobójstwo.
-Kim jesteś? Skąd to wiesz? Wyglądasz jak jeden z cieni. –Powiedziałam to, co pierwsze przyszło mi do głowy. Czułam strach, smutek i gniew. *Dlaczego nikt mnie nie uprzedził?! Czemu ojciec to przemilczał?! JAK MÓGŁ MNIE OKŁAMYWAĆ?!* Źrenice przybrały kształt wąskiego owalu, wyostrzył mi się wzrok. Nie wiedziałam co mnie napadło. Potrzebowałam się wyżyć, ale najpierw musiałam poznać odpowiedź wadery.
-Nagle się boisz? Chcesz wiedzieć? W porządku. Jestem Umbra. Obecna królowa Cieni. Moim zadaniem jest pilnowanie harmonii w życiu między cieniami, a wolnością. Teraz jesteśmy w „Auli” tu trafiają ciała wszystkich wilków wolności. Jeśli szczęśliwie umarły ich dusze trafiają na niebo, jako nowe gwiazdy. Jeśli upadły zmieniają się w cienie. To Nie bajki dla szczeniąt Stromy, to fakt!
Wszystko zawirowało, a ja straciłam przytomność. Obudziłam się w tych dziwnych skałach, gdzie miałam potyczkę z cieniami. Wstałam i dokończyłam patrol. Gdy wracałam do domu powtarzałam sobie w myślach, to co widziałam i słyszałam.
-A jeśli to nie bajki?- spytałam sama siebie. –Muszę udać się do biblioteki. Ale to jutro…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz