Ichabod znów wybrał się na spacer, by poznawać tereny watahy. Tym razem wywnioskował coś z ostatniej wyprawy i zdecydował się trzymać bliżej własnej jaskini, na wypadek, gdyby znowu miał zacząć padać deszcz. Czuły na nowe zapachy nos basiora wyczuł nową woń, najpewniej innego wilka. Chociaż żył teraz w watasze, to jej tereny były na tyle ogromne, że rzadko spotykał nowe wilki od tak. Zainteresowany przybyszem postanowił udać się za tropem nieznajomego. Im bardziej zbliżał się do jego położenia, tym mocniej w powietrzu wyczuwał zapach wody, a dokładniej - rzeki. Ichabod nie lubił tej mokrej cieczy, ale jednak zainteresowanie nowym zapachem przezwyciężyło niechęć, a sam basior obiecał sobie, że nie podejdzie do rzeki bliżej niż na długość pnia drzewa. Przy wodzie basior dostrzegł owego jegomościa, który zawędrował nad rzekę. Nowo napotkany basior łowiący ryby miał całkiem interesujący wygląd. Gdzieniegdzie z jego sierść wystawały biało niebieskie pióra, długi ogon był zakończony całkiem pokaźnym pióropuszem, a futro miało kolor nieba pokrytego w różnych miejscach chmurami. Najpierw napotkał skrzydlate wilki, a teraz niebieskie? Wataha Mrocznych Skrzydeł rzeczywiście mocno różniła się od poprzedniego domu. Widząc, jak tamten go zauważył, postanowił się przynajmniej przywitać. Uniósł wysoko ogon i pewnym siebie krokiem zbliżył się delikatnie.
— Witaj. — powiedział Ichabod spokojnie, nastawiając uszu w kierunku nowego, wyczekując odpowiedzi. — Nie widziałem cię wcześniej w tej okolicy. Masz jaskinię niedaleko?
< Lucyfer? K, jeszcze nie jestem pewna, jak miałby się zachowywać Luc, więc wole odpowiedzi jak na razie dać tobie XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz