13.04.2020

Od Allena cd Nashi

Warczenie Nashi sprawiło, że się ogarnąłem. Nie mogłem przecież pozwolić by coś jej się stało. Gdyby był tu Hax to by nas obronił. Ale go nie było dlatego postanowiłem wykorzystać całe zebrane doświadczenie w walce. Wstałem powoli i zmieniłem formę. Ból spowodowany pojawiania się kości przeszył moje ciało, ale zniknął tak szybko jak się pojawił. Stanąłem koło wadery, która nie odrywała wzroku od krzaków. Za sobą słyszałem ciche sapanie mojego ogona. Po kilku minutach wpatrywania się w zielone ślepia postanowiłem zaatakować. Pierwsza zasada z laboratorium - zaatakuj zanim zostaniesz zaatakowany. Skoczyłem więc w krzaki i okazało się że był to duży zając z rogami. Jego dziwne oczy musiały być wynikiem mutacji. Stworzenie jak tylko ujrzało mnie zaczęło uciekać. Wyszedłem z krzaków i stanąłem przed Nashi.
-To był zając... dziwny zając - powiedziałem i uśmiechnąłem się
-Allen? - zapytała patrząc na mnie z przerażeniem
Po chwili zdałem sobie sprawię że to pierwszy raz jak pokazałem moją trzecią formę. Pokiwałem głową, ale nie miałem zamiaru przemieniać się z powrotem. Musieliśmy bezpiecznie dotrzeć do sierocińca, a Haxa dalej nie było widać.
-Wracajmy - powiedziałem uważając na ogon, który aktualnie postanowił porzuć patyk w pobliżu
-A co z Haxem? - zapytała
-Tak jak mówiłaś, jest silny... Na pewno da radę - uśmiechnąłem się ale w głębi bałem się o niego
Zaczęliśmy więc iść przez las, lecz droga zajmowała nam wieki. Za każdym razem gdy coś słyszeliśmy zatrzymywaliśmy się i czekaliśmy czy dźwięk się powtórzy. Jak tak ostrożnie to sprawdzaliśmy. Jak nie to biegiem ruszaliśmy przed siebie. W końcu dotarliśmy do sierocińca. Kości na moim ciele zniknęły. Usłyszeliśmy szelest na drzewie nad nami. Już chcieliśmy uciekać do środka kiedy z drzewa zeskoczył indoraptor. Całą tylną łapę miał zakrwawioną, tak samo jak pazury na przednich kończynach. Jednak zapach obu krwi był inny. Stwierdziłem więc że załatwił wroga przed którym nas ostrzegał. Jaszczur powoli podszedł do nas i jak tylko był blisko zniżył się tak że jego pysk był na równi z moim.
-Nie masz mnie za co przepraszać - uśmiechnąłem się a w moich oczach pojawiły się łzy. Hax ostrożnie mnie przytulił po czym spojrzał na Nashi. Cicho zamruczał i wszyscy udaliśmy się do środka. Zanim jednak rozstałem się z waderą i ruszyłem do pokoju powiedziałem:
-Dziękuję za... no wiesz to w lesie... i za cały ten dzień. Jesteś naprawdę dobrą przyjaciółką.
Po tych słowach udałem się do pokoju i spojrzałem na Haxa. Zapytałem go czy to coś co spotkał mogło pochodzić z laboratorium. Jaszczur pokiwał głową twierdząco, a ja westchnąłem. To nie znaczyło nic dobrego. A co jeśli nas szukają? Otworzyłem okno i wyszedłem przez nie. Nie wiem jak długo spoglądałem w obraz przed sobą.

<Nashi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz