- Pomóc w czymś? - Usłyszałem od idącego w moją stronę wilka.
Był ciemny i wydawał się przyjazny. Może go stąd nie przegoni?
- Um... - Zacząłem, patrząc w bok. - Kim jesteś? J-Jesteś z tej watahy...?
Jąkałem się trochę z obawy, że basior uzna mnie za zagrożenie. Poza tym, jeśli nie należał do watahy, to ja będę musiał go przegonić. Żadna z opcji nie wydawała mi się dobra, dlatego cierpliwie czekałem, aż odpowie.
- Mieszkam tu od jakiegoś czasu - odparł spokojnie, trzymał się na bezpieczną odległość. - Jestem z watahy.
Odetchnąłem wolno.
- To dobrze - posłałem mu spojrzenie ulgi.
- Jesteś nowy? - Zapytał, nim zdążyłem pomyśleć nad następnym zdaniem.
- Oh, tak. - Odparłem nieco śmielej. Basior nie sprawiał wrażenia groźnie nastawionego. Postanowiłem rozluźnić spięte mięśnie, oraz przejść do zwykłej rozmowy.
Spojrzałem w niebo, a ptaki przeleciały swobodnie nad naszymi głowami. Machnąłem nerwowo ogonem, słysząc nagle głos basiora.
- Ee...zgubiłeś się, czy coś? - zapytał, unosząc brew. Wydawał się nieco znudzony?
- Nie wiem - odpowiedziałem beztrosko. - Gdzie jestem? Jest tutaj twoja jaskinia?
<Iwo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz