30.04.2020

Od Exana cd Reiko

 - Cześć wam! - Reiko aż podskoczyła, gdy nagle do naszych uszu doszedł tajemniczy głos. Rozglądaliśmy się dookoła, ale jedynie poza roślinnościami, kołysanymi przez popołudniowy wiatr, niczego więcej nie widzieliśmy.
- Jestem nad wami! - Ów głos należał do wadery, która zawisła nad nami, ale dlaczego nie słyszeliśmy charakterystycznego trzepotu jej skrzydeł? Iluzja? No, co do tego, powinienem mieć większe pojęcie, moi mili. Wadera wylądowała obok i powitała nas miłym uśmiechem.
- Chyba was nie przestraszyłam? - zapytała z szerokim uśmiechem, przekrzywiając głowę w bok. - Jestem Shira, a wy musicie być tą nową parką w watasze. Jak się nazywacie?
- Ja jestem Reiko, ale możesz do mnie mówić Rei, a ten olbrzym - Wskazała na mnie, choć prawdę rzekłszy, prawie uśmiałem się na dźwięk słowa "Olbrzym" Bez przesady, aż taki duży nie jestem. - To jest Exan, mój najlepszy druh. 
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam wam w czymś? - spytała, puszczając do nas oczko.. ciekawe, co też nasza, nowo zapoznana koleżanka miała na myśli. Oczywiście uwielbiam Reiko, ale nie sądzę, żeby tak starzy znajomi ze szczenięcych lat...
- Aktualnie jesteśmy w pracy, patrolujemy okolicę - odpowiedziała Reiko dość uprzejmie. 
- Ah, rozumiem, ja też muszę do swoich obowiązków, tak tylko na chwilę przystanęłam, aby was lepiej poznać. No to do zobaczenia i powodzenia.
Gdy wadera wzbiła się w powietrze, zrobiła to jak, bełt, który wystrzelono z kuszy, a potem wtopiła się w błękit puchatych chmur.
"Mam nadzieję, że nie przeszkadzam wam w czymś" - Słowa wadery zmusiły mnie do powrotu wydarzenia, które miało miejsce w brunatnym lesie. Moja pamięć zakodowała na dobre, tę chwilę, gdy mój wilgotny język przejeżdżał po brzuchu Reiko - To wspomnienie sprawiło, iż na nowo w moim ciałem wstrząsnął przyjemny gorąc w okolicy podbrzusza i zjeżdżał w dół. Wspomnienie, jak Reiko zatapiała się w króliczym mięsie, gdy mruczała z rozkoszy... Rei to moja przyjaciółka, a zachowuję się tak, jakby była moim obiektem westchnień... dlaczego? 
- Exan? Exan?! Żyjesz? - Reiko potrząsała mną - Na matkę nieba i ojca ziemię, znowu odleciałeś. 
Wróciłem do rzeczywistości i zorientowałem się, że ślina napłynęła mi do pyska, skapywała na ziemię, która pochłonęła ją, jak życiodajną wodę. Czy ja właśnie miałem myśli... zbyt wyuzdane dotyczące jej osoby? 
- Żyję, żyję, okej, jak na razie wszystko jest w porządku, idziemy do ostatniego punktu naszego patrolu?- zapytałem lekko oszołomiony. Na wszystkie świętości, jej piękno i głos sprawiały, że moja samcza natura dawała mi swe znaki. 
- No właśnie widzę... - powiedziała i przerwała, gdy spojrzała na mnie... w moje oczy, a potem zjechała w dół... - Exan? Czy ty się przypadkiem nie...
- Co? Ja? Ale co...- wymamrotałem i podążywszy za jej wzrokiem, zrozumiałem o co jej chodzi i natychmiast odwróciłem się, jak szalony.- A to!.. Nie przejmuj się tym, to jest normalne u samców... a zwłaszcza dojrzałych - Mój głos z każdym słowem załamywał się, jak spróchniały kij - Nie zwracaj uwagi, to minie, ale potrzebuję do tego czasu i...
Reiko parsknęła cicho ze śmiechu, podeszła do mnie i położyła pyszczek na moim ramieniu.
- Przecież nic się nie dzieje, ale czy to z mojego powodu, ja cię tak... podnieciłam?
- Że co?... znaczy się... trochę, wiesz, dawno cię nie widziałem, pamiętam cię, jako szczeniaka, ale gdy myślę o tobie, jak o dojrzałej waderze... 
Reiko z uśmiechem słuchała mnie uważnie. 
- Rozumiem cię, rozumiem też, że potrzebujesz zostać sam?
- Nie, nie.. zostań, proszę - odpowiedziałem i odwróciłem się do niej, bez względu na to, w jakim stanie się znajdowałem i przytuliłem ją do siebie.

<Reiko?>

2 komentarze: