6.07.2019

Od Vi cd Shira



Drzewo do którego przyprowadziła mnie Shira było piękne! Nie wiem dlaczego, ale przy nim czułam się bardziej rozluźniona. Kiedy wadera zawołała mnie weszłam w cień i przeniosłam się na gałąź niedaleko niej. Ujrzałam tego samego ptaka, którego kilka razy spotkałam wcześniej. Stworzenie widząc mnie podleciało bliżej. Kiedy wyciągnęłam łapę usiadł na niej i zaćwierkał. Myślałam, że tak jak zawsze zaraz odleci, ale chyba postanowił inaczej. Uśmiechnęłam się do niego. Ptak po chwili zmienił się w jaszczurkę, której łuski były koloru srebrnego, połyskującego metalu. Jaszczurka wdrapała się na moją głowę. Spojrzałam na wilczycę, ale ona wyglądała jakby rozumiała tyle ile ja.
- No to coś nowego - usłyszałam. Już myślałam, że głosy znikły, ale najwidoczniej nie... Długo wytrzymały bez odzywania się. - Wygląda na to że ten ptak nie jest zwykłym ptakiem, a magicznym stworzeniem z mocą iluzji.
Po chwili odpoczynku na gałęzi drzewa postanowiłam zejść, ale kiedy już byłam naprawdę nisko poślizgałam się i spadłam.
- Nic ci nie jest? - zapytała z wyraźną troską w głosie Shira
- Wszystko porządku - odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać
Po krótkiej chwili wadera znalazła się tuż obok mnie. Jaszczurka zeskoczyła z mojej głowy. W powietrzu ponownie zamieniła się w ptaka, który krążył nad nami ćwierkając.
- Chyba chce byśmy za nim poszły - stwierdziłam i ruszyłam za nim. Nie widząc koło siebie wilczycy stanęłam. Odwróciłam się i spojrzałam na waderę. Wyglądała jakby miała wątpliwości co do tego.
- No chodź - zachęciłam ją i już po chwili biegłyśmy za stworzeniem.
Biegłam przed siebie co chwilę spoglądając to na Shirę, to na ptaka by upewnić się czy nie zgubiłam wadery lub naszego przewodnika. Po jakimś czasie zwolniliśmy.
- Chyba jesteśmy blisko celu, ale przed nami nie było kompletnie nic. Trochę mnie to zdziwiło, ale ptak leciał dalej, a ja postanowiłam mu zaufać. Nagle ziemia pod nami się zapadła. Znalazłyśmy się w pięknej jaskini, która pełna była srebrzystych, czerwonych oraz złotych kwiatów.
- Jesteś cała? - zapytałam
- Tak - odpowiedziała wadera
Ptak podleciał do drzewa, które znajdowało się na środku tego miejsca. Zaćwierkał i usiadł na jednej z gałęzi. Postanowiłam podejść do niego. Kiedy szłam dookoła mnie latały płatki tych kwiatów. Na drzewie zauważyłam, że rosną metaliczne kwiaty. Myślałam, że w życiu już nic więcej mnie nie zaskoczy... a jednak. Zwierze znowu się przekształciło w węża. Zeskoczył z gałęzi i spadł na mój grzbiet, po czym oplótł mi się wokół szyi i chyba nie miał zamiaru w najbliższym czasie zejść. Usiadłam przy drzewie i pokazałam wilczycy, żeby podeszła. Usiadła obok mnie.

<Shira? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz