Jeżynowe Skrzydło zaczął dreptać niespokojnie w miejscu, widziałam, że był zrozpaczony. Po chwili rzucił się do przodu, grzebał pazurami w gniazdach, coraz bardziej tracąc zapał. W niektórych miejscach zauważyłam kawałki popękanych jajek. Tutaj gryf całkowicie się zatrzymał i smutny spuścił głowę.
- Jeżynku...? To było twoje gniazdo? - zapytałam z współczuciem. Gryf nic nie odpowiedział. Stał w tym samym miejscu, dalej wpatrując się w gniazdo. Aaron stanął obok mnie. Oboje nie wiedzieliśmy co zrobić. Spojrzeliśmy się na siebie. Z oczu Aarona mogłabym wyczytać te same uczucia co pojawiły się u mnie. Nagle usłyszeliśmy huk. Szybko odwróciliśmy się, z niepokojem patrząc co się stało. Jeżynek leżał na swoim gnieździe, całkowicie znieruchomiały. Wystraszyłam się, że nie żyje, lecz on patrzył w jeden punkt, nie mając ochoty na jakikolwiek ruch. Uświadomiłam sobie, że przecież on właśnie stracił swoją rodzinę, wszystko co miał. Podeszłam do niego z Aaronem i położyłam swoją łapę na nim. Gryf nie zareagował. Westchnęłam cicho ze współczuciem.
- Jeżynku, wiem, że ta strata boli i potrzebujesz czasu, aby się z tym pogodzić, przejść żałobę. Ale zabójca wciąż jest na wolności. W końcu sam mnie tu sprowadziłeś, prawdopodobnie jako pokarm dla swoich dzieci, ale teraz, chcę ci pomóc. Znajdziemy tego gnoja, który wybił całą twoją rodzinę. Zgoda? - Gryf popatrzył na mnie. Z westchnieniem wstał i spojrzał w dal. Teraz wiedziałam, że nie spocznie, dopóki nie znajdzie mordercy.
***
- I jak tam? Znalazłeś coś? - zapytałam się Aarona, coraz bardziej znużona. Poszukiwanie poszlak trwało już kilka godzin. Leżałam na kamiennej posadzce kilka kroków dalej od Aarona i Jeżynka. Aaron odwrócił się do mnie.
- Narazie nic, ktoś dobrze zatarł po sobie ślady. Najwidoczniej ta rzeź była zaplanowana, i to bardzo dokładnie. - westchnął cicho odwrócił się w drugą stronę, szukając czegoś na ziemi. Jeżynek z dużym zacięciem przeczesywał dokładnie teren, z dziobem przy ziemi wąchał i lustrował otoczenie. Nagle gryf zerwał się do biegu i popędził przed siebie skrzecząc. Nie sądziłam, że gryfy potrafią tak szybko biegać. Szybko wstałam i ruszyłam z Aaronem za Jeżynkiem.
*Aaron? :3*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz