Kończąc dzień pracy położyłam się spać w moim uroczym domku, ale nie sądziłam, że obudzę się w innym miejscu…
Gdy się obudziłam, poczułam chłód i obecność innego wilka. Otworzyłam oczy i wstałam. Rozejrzałam się trochę. Znajdowałam się przy samej ścianie jakiegoś tunelu. Nie był zbyt szeroki ani wysoki, ale ciągnął się chyba w nieskończoność. Postanowiłam znaleźć drugiego nieszczęśnika, który utknął tu ze mną. Przeszłam kilka kroków i zobaczyłam śpiącego wilka. Wszystko było by okej, gdyby nie to, że jego futro płonęło. Pomarańczowy płomień dokładnie oświetlał korytarz. Gdy podeszłam bliżej zauważyłam, że światło się ode mnie odbija. "Ale jak to możliwe?", pomyślałam i dopiero teraz przyjrzałam się sobie. Można śmiało powiedzieć, że byłam z wody. W tym samym Momocie usłyszałam, że Ognisty wilk się obudził. Spojrzałam mu w oczy z dezorientacją i szokiem. Towarzysz niedoli odwdzięczył się tym samym spojrzeniem, wtedy na jego nos spadła kropla wody. Usłyszeliśmy charakterystyczne syczenie. Zauważyłam też, że woda go rani. Nawet nie zauważyłam, że Basior się cofnął i stał w lawie.
– Wow – wymsknęło mi się.
– Ej, a tak w ogóle to kim jesteś i co tu robimy? – spytał. – Jestem Khan – dodał uprzedzając moje pytanie.
– Ach tak, jestem Stormy i nie wiem, co tu robimy, ale myślę, że musimy dojść do końca tego korytarza – powiedziałam, po czym wzięłam krótki rozbieg i przeskoczyłam nad lawą. Za moją przeszkodą było bajorko z wodą, do którego mogłam swobodnie wejść. Tak ja i Khan skakaliśmy nad bajorkami, aż doszliśmy do zielonego, dziwnego bajorka.
– Ja bym nie wchodził – powiedział. – Wiemy, że Ty jesteś Wodą i możesz wchodzić do wody, a ja Ogniem i mogę wchodzić do lawy, ale jęli to coś może nas okaleczyć, nie wiemy co się potem z nami stanie.
– Nie gadaj tyle, ja bym weszła. Zielony kolor symbolizuje życie. – Nie myśląc wiele podeszłam do krawędzi i po chwili wskoczyłam do środka bajorka. Nie poczułam bólu ale wkoło mnie uniosła się biała para. – Widzisz?! Nic mi nie… – Nie dokończyłam, bo zrobiło mi się słabo i straciłam przytomność. Obudziłam się w miejscu, w którym wszystko się zaczęło. – Dziwne – powiedziałam i szybko pobiegłam do Khana.
– A nie mówiłem? Dobrze, że żyjesz – powiedział bez większych emocji. – Idziemy dalej.
"Następnym razem to Ty będziesz pływał w zielonej cieczy", pomyślałam. "Poczujesz jakie to dziwne uczucie".
<Khan?
Może tak powpychamy się później do tych dziwnych cieczy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz