11.07.2019

Od Rose do Equela

Rose z tęsknotą wpatrywała się w leniwie spływające po szybie okna krople deszczu. Wokół niej panowała nieprzyjemna, męcząca cisza, którą od czasu do czasu przerywały ciche westchnięcia wadery. Dopadł ją bowiem istny koszmar, jedna z najgorszych zmor znienawidzona przez wszystkich na tym świecie - nuda. Wilczyca czuła się okropnie, i nie było żadnego sposobu aby coś z tym zrobić. Kiedy tego samego dnia się obudziła, miała cichą nadzieję, że ktoś odwiedzi ją tego rana. Jednak im później się robiło, tym więcej traciła nadziei na czyjeś odwiedziny.
Z pyska Rose wydobyło się kolejne, ciężkie westchnięcie. Wilczyca przypatrywała się gęstym, ciemnym chmurom wypełniającym niebo w jej zasięgu wzroku. Co to w ogóle za pogoda? Dlaczego kiedy dopiero rozpoczęło się lato, wszyscy muszą tkwić w swoich domach? Rose zdecydowanie wolałaby, aby w tej chwili jasnoniebieskie, czyste niebo wieńczyło słońce. Wszystko byłoby bardziej kolorowe i wesołe, a członkowie watahy z ochotą eksplorowaliby jej tereny. Wyobrażając sobie taką scenerię, ze smutkiem i żałosnym jęknięciem zwinęła się w kulkę, zamykając oczy. Po chwili cichych przemyśleń ogarnęło ją zmęczenie, któremu postanowiła się poddać.
Wadera powoli uchyliła powieki. Nadal znajdowała się w swojej przestronnej, zimnej jaskini. Coś jednak było nie tak - czuła dziwne, przyjemne ciepło u swego lewego boku. Rose powoli podniosła się i spojrzała w stronę, z której ono pochodziło. Na jej pysku uformował się ciepły uśmiech, a w rozbudzonych, ucieszonych widokiem przed sobą oczach jak gdyby błysnęły iskierki szczęścia.
Equel wrócił.
<Equel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz