3.07.2019

Od Shiry CD Vi

- Na pewno nie chcesz popływać? - zapytałam Vi, podpływając do niej.
- Na pewno... - odparła.
Hm, no trudno. Oddaliłam się od niej i pływałam jeszcze chwilę, aż mi się nie znudziło. Nagle wpadłam na pomysł. Uformowałam z wody wielką ośmiornicę, ze mną w środku. Pomachałam jedną z wodnych macek do Vi, po czym zaczęłam wywijać nią dziwne tańce. Wadera przyglądała się, chichocząc. Potem zanurzyłam się pod wodę, a ośmiornica się rozpłynęła. Podpłynęłam do brzegu i wyszłam z jeziora. Leniwie podeszłam do Vi i rzuciłam się plecami na ziemię zaraz obok, głośno wzdychając. Leżałyśmy tak chwilę (z tym że ja do góry nogami) i wygrzewałyśmy się w słońcu. Pozwoliłam, aby moja mokra sierść sama powoli wysychała pod wpływem gorących promieni słonecznych. Spojrzałam na towarzyszącą mi waderę. Za pomocą magii uformowałam jedną wodną mackę. Dotknęłam jej końcówką nosa Vi, wydając z siebie ciche "pip", śmiejąc się cicho. Ona również się zaśmiała. Zwróciłam głowę ku górze, obserwując jak chmury leniwie suną po niebie, pchane przez lekki, ciepły (ugh), letni wiatr. Delektowałam się ciszą. Po długiej chwili zerknęłam znów w stronę zbiornika wodnego, przekręcając się na brzuch i unosząc głowę. Tafla wody delikatnie falowała, wydając przy tym cichy, lecz przyjemny i kojący szum. Nagle coś przerwało niezmącony jak dotąd spokój. Dostrzegłam, że pod wodą rusza się coś sporego. W pewnym momencie spod wody wyłonił się rząd zbliżających się w naszą stronę płetw grzbietowych.
- Lepiej stąd chodźmy. Nie wiadomo co to może być - zaproponowałam, wstając pospiesznie.
Vi kiwnęła łbem i uczyniła to samo. Oddaliłyśmy się spory kawałek.
- Hej, wiem gdzie możemy iść! Za mną! - wypaliłam nagle, zmieniając kierunek.
Wadera bez słowa, szybko dogoniła mnie. Tuptałam wesoło, aż nie ujrzałam mojego celu. Było nim ogromne drzewo z chyba milionem gałęzi. Pod nim był przyjemny cień, tworzony za sprawą również dużych i licznych liści.
- Lubię tu przychodzić z Raylą i słuchać śpiewu ptaków, kiedy nie mam co robić - powiedziałam, podchodząc pod sam pień.
Zwykle jest tu pełno ćwierkających ptaków. Wspięłam się na jedną z niższych gałęzi, a potem jeszcze trochę wyżej. Rozejrzałam się dookoła.
- Hej, zobacz jaki piękny ptak! - powiedziałam do Vi, wskazując na doprawdy pięknego, białego ptaka, którego pióra lśniły jakby były zrobione z metalu, siadającego właśnie na jednej z gałęzi.


<Vi? Czyżbyś nie widziała go już wcześniej?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz