17.07.2019

Od Stormy cd. Vi

Słyszałam, że w okolicy powinien być szaman. W mojej dawnej watasze każdy szczeniak chciał być szamanem. Ten niezwykle mądry mag potrafił rozmawiać z duchami, leczyć, wróżyć i władać klątwami. Mam skrytą nadzieję, że może pomóc mi z tym co widziałam. Psycholodzy na pewno nie zrozumieją tego co im opowiem. Wezmą Cienie za przenośnię albo pomyślą, że jestem wariatką…


***Po patrolu***


Udałam się do jaskiń, aby poszukać jakiś kamieni szlachetnych. Kiedyś widziałam kilka razy jak Albin (szaman z mojej poprzedniej watahy) korzystał z kwarcu, diamentów, ametystów, rubinów i szmaragdów. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć kilka tych pięknych kamieni. Chodziłam sobie po jaskiniach i szukałam tych minerałów. Kręte skalne tunele oświetlone blaskiem fluorescencyjnych grzybów i jaszczurek. Ich widok zachwycał. Jestem pewna, że tam wrócę, ale na razie musiałam się skupić na swoim celu. Po dwugodzinnych poszukiwaniach znalazłam trzy ametysty i cztery rubiny oraz szmaragdy, ale pech chciał, że nie znalazłam diamentów i kwarcu. Szłam sobie właśnie tunelem pełnym opalu, aż doszłam do rozwidlenia.  Mogłam iść prosto albo skręcić w lewo, gdzie tunel się zmniejszał i ciemniał. Zaciekawiona nagłym mrokiem postanowiłam skręcić w lewo.  Po piętnastu minutach dotarłam do jakiejś komnaty. Wyszłam zza skały i zauważyłam, że jestem w czyjejś jaskini. Na jej środku stało ogromne, świecące drzewo. Było niesamowite.
– Woooo…– Postanowiłam poszukać tu kogoś. Szłam sobie wzdłuż ściany, aż trafiłam na szeroki korytarz. "To chyba główne wejście", pomyślałam.  Po chwili zauważyłam chudą waderę. Miała nietypowe czarne oczy, z których zamiast łez spływała krew. Miała też czerwone pazury, które dodawały uroku i pasowały do krwi. Nawet nie wiem dlaczego, ale podobał mi się ten „mroczny” wygląd wadery. Za nią były półki z jakimiś składnikami. "Czy to, ta nowa szamanka o imieniu Vi? Ale super!". Chyba za długo stałam w ciszy i podnieceniu, bo coś powiedziała, a ja nawet nie usłyszałam co.
– Ty jesteś szamanką? – spytałam z entuzjazmem. Waderę widocznie zaskoczyło moje pytanie, ale potwierdziła skinieniem głowy.
– Potrzebujesz czegoś? – spytała.
– Mam mały problem z Cieniami. Możesz mi pomóc? – spytałam pełna nadziei. – Mam kilka kamieni szlachetnych… – Pokazałam jej sakiewkę z moimi zdobyczami. – Wiem, że to mało, ale mogę zdobyć więcej… - Siadłam przed nią, skuliłam ogon i położyłam sakiewkę przed jej łapami. Spojrzałam w jej oczy. Nie umiałam nic z nich wyczytać, ale byłam pewna, że właśnie nad tym myśli.


Vi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz