Nocne niebo powoli znikało, robiąc miejsce dla promieni słońca. Wszystko budziło się z letargu, zaczynając kolejny dzień życia. Wpatrywałam się w coraz bardziej niewidoczne gwiazdy, gdy Aaron podszedł do mnie i usiadł obok. Przez chwilę posiedzieliśmy w ciszy, lecz basiora coś trapiło.
- Co o tym wszystkim sądzisz? - zapytał. Odwróciłam łeb w jego stronę i utkwiłam swoje spojrzenie w jego oczach.
- Nie wiem. Znaczy, na pewno nie jest to przypadek. Jeżynkowi nie tylko wybito rodzinę, ale również ich gniazda splądrowano. Gryfy zawsze pilnują jakiś skarbów, a tutaj nic nie zostało. Nawet pióra ktoś zebrał!
- Po co komu pióra gryfów...? Albo ich skarby? I przede wszystkim ciała gryfów. Co ktoś chciałby z nimi zrobić?
- Słyszałam, że pióra gryfów potrafią uleczyć ślepotę, skarby najprawdopodobniej tylko do tego by się wzbogacić, a ciała... Nie mam pojęcia. - zrezygnowana westchnęłam cicho. Nagle Aaron spiął się i zdenerwowany cicho się zapytał.
- Czy jesteś pewna, że zabiłaś Erato? - Nie odpowiedziałam. Zamknęłam oczy na chwilę, potrząsnęłam łbem, lecz nic nie potrafiłam sobie przypomnieć.
- Nie wiem - powiedziałam, bliska płaczu. Do tego wszystkiego parę dni temu była pełnia, a ze mną nic się nie stało. Nie zamieniłam się w bestię. Nadal to czuję wewnątrz siebie, ale jest jakby uśpione. Nie wiedziałam czy czuć ulgę, czy niepokój. Uznałam, że najlepiej będzie o tym narazie nie myśleć.
- W porządku Gemini?
- Tak, znaczy, nie, nie wiem, może. O co chodzi?
- Kiedyś czytałem o rytuale, do którego potrzeba niektórych części ciała gryfa. Głównym celem tego, jest uzdrowienie bardzo schorowanego ciała. Tutaj wygląda to na większą skalę, więc obawiam się, że chodzi o uratowanie rozerwanej duszy. Pozbierać i poskładać kawałki, a później to ożywić.
- Tylko jakim cudem Erato to zrobiła, skoro jest rozerwana?
- Najwidoczniej miała jeszcze innych uczniów i pachołków oprócz ciebie. - Przełknęłam ślinę. Aaron opuścił łeb. Nie mogłam myśleć o tym, że znowu mogę ją spotkać. A tym razem nie daruje nam życia.
- Całej wioski gryfów nie wybili. Na pewno zaniedługo wrócą po resztę. Kiedy spotkaliśmy Jeżynka, leżał związany, jakby gotowy do poderżnięcia mu gardła. Najprawdopodobniej spłoszyliśmy mordercę. Jestem pewien, że nie odpuści, dopóki nie osiągnie swojego celu. - Aaron mówiąc to, zapadł się jakby w siebie. Chyba był tak samo przerażony jak ja. Nikt nie chciałby powtarzać starcia z Erato. Zadrżałam.
*Aaron? :3*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz