14.04.2021

Od Rena „Upierdliwa siostra” cz.2

Wyszedłem z jaskini kierując się w stronę pałacu. Zamierzałem zbierać kwiatki na łące górskiej, jako że najpewniej o tej porze kwitło tam najwięcej roślinek. Tylko czy tyle kwiatków ile uda mi się złapać w pysk będzie wystarczająco na cokolwiek co planuje zrobić z nimi Temisto? Ah, nie powinienem zapominać o liściach. Kwiaty i liście… Mogłem już podejrzewać co takiego planuje moja kochana siostra, szczególnie patrząc na to, co już wcześniej kazała mi robić.
Olśnienie. Przecież mogę wziąć wcześniej upleciony koszyk i pakować do niego to całe zielsko które znajdę. Gałązki liści to ja mogę wziąć do pyska bo zajmują mniej miejsca niż te takie kwiaty. Cofnąłem się więc do jaskini, tylko po to by wziąć koszyk ze sobą. Temisto nie było już w środku. Po tym wróciłem do maszerowania w stronę łąki górskiej. Wybierałem skrótowe ścieżki, szczególnie te mało uczęszczane. Czym szybciej zrobię tą robotę, tym będę mieć więcej czasu na odpoczynek. Nie chciałbym przecież zmarnować całego swojego wolnego dnia od pracy na jakieś plecenie koszyczków i zbieranie kwiatków. Zależało mi więc na czasie, a spotkanie kogoś po drodze mogłoby grozić niechcianym opóźnieniem. Nie chcę marnować czasu na jakieś czcze pogawędki.
Dotarłem na łąkę bez zbędnych utrudnień. Zdecydowanie to był czas gdy wszystkie kwiaty kwitły. Chyba będę musiał poszukać gdzieś indziej liści – tutaj cała ziemia była okryta różnokolorowym dywanem roślin. Białe, fioletowe, różowe, nawet mogłem znaleźć niektóre pomarańczowe i żółte. Choć te żółte to chyba były mlecze…
Zacząłem zrywać co ładniejsze kwiaty, uważając by nie zerwać ich zbyt krótko. Temisto już raz zbiła mnie po łbie gdy zerwałem zbyt krótko łodygę. Niby wtedy nie da się dać kwiata do wianka bo nie ma na czym go zawiązać. Nie będę się z nią kłócić, choć według mnie zawsze można przecież taki kwiat przywiązać sznurkiem czy czymś w tym stylu. Ale cóż, co ja się znam. Właśnie dlatego wolałbym gdyby teraz jak wrócę do jaskini siostra była już w środku, a ja nie musiałbym robić czegoś czego za nic nie potrafię. Koszyk, do którego ładuję teraz te wszystkie kwiatki nie wygląda przecież zbyt ładnie, co jest potwierdzeniem, że moje umiejętności do takich robótek są strasznie niskie. Ogólnie ze zręcznością u mnie leży. Gdybym był tylko tą dziwną dwunogą wiewiórką z tych wszystkich legend, nazywanej bodajże człowiekiem, przynajmniej przez mojego tatę, to może bym potrafił w takie rzeczy handmade.
Ale przecież to tylko legendy. Tak jak te wszystkie o demonach czy stowarzyszeniu cieni. Te niestworzone historię powstały przecież tylko po to by rodzice mieli co opowiadać swoim szczeniakom. Kto normalny uwierzyłby, że istnieją stworzenia potrafiące utrzymać pion stojąc tylko na tylnych nogach? Przecież to jest strasznie niepraktyczne, tak samo jak ich te chwytne kończyny które pełnią funkcję naszego pyska. Podobno to dlatego, że ich pysk jest płaski i trudno im trzymać cokolwiek w ustach. Jestem pewny, że gdyby takie stworzenia żyły w naszym świecie bardzo szybko by wymarły ze względu na to, jak bardzo źle zostali stworzeni.
I tak myślałem, zrywając powoli kwiatki i inne mlecze. Gdy koszyk był już pełny postanowiłem poszukać jakiejś młodej wierzby albo innej rośliny liściastej z długimi gałęziami okrytymi gęsto liśćmi. Udało mi się znaleźć je niedługo później. Wróciłem więc do jaskini trzymając w pysku garść gałązek oraz koszyk pełny kwiecia.
 
C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz