20.04.2021

Sokar CD. Rapid

Już od dłuższego czasu biegli w nieokreślonym, a przynajmniej nieznanym dla skrzydlatego wilka kierunku. Zabijając czas rozmawiali o zbliżających się urodzinach Rapid jak również o szkole
- Ja też nie potrafiłem tego zrobić za pierwszym razem - zaśmiał się cicho, pocieszając ją. 
- Powinni tego uczyć wcześniej, a nie pod koniec! Zostało tylko kilka dni do przydzielenia nam medalionów i końca nauki! - powiedziała oskarżycielsko lecz wciąż niepewnie. Samiczka z blizną na lewym oku była bardzo bojaźliwa od samego początku. Sokar ani trochę się temu nie dziwił i nie miał tego za jej wadę tylko bardziej za jej... nieodłączną część, którą akceptował i kochał tak samo jak zresztą całą resztę samiczki. Ale teraz, kiedy waderka się przy nim coraz bardziej otwierała a on zaczynał mieć wątpliwości co do nieodłączności tej cechy. Był bardzo szczęśliwy z tego powodu, bo bylo to dla niej na pewno duże udogodnienie. Był z niej wręcz dumny, patrząc na to. Nie wiedział, jak mała zachowuje się z dala od niego, ale nawet takie stopniowe odnajdywanie się w rzeczywistości było dużym krokiem. A przy nim waderka na pewno była pewniejsza. 
Z radością przypatrywał się coraz doroślejszej i coraz bardziej samodzielnej Śnieżynce, z którą od jej przybycia na tereny watahy spędzał mnóstwo czasu. Jego głowę przepełniał ogrom wspomnień związanych z każdą myślą dotyczącą zielonookiej i jej obraz sprzed jakiegoś czasu. Zaczynała chyba wierzyć, że Sokar obroni ją przed każdym złem tego świata, jeśli będzie mógł. Jemu to nie przeszkadzało, bo w istocie był gotowy do poświęceń i wyrzeczeń na rzecz jej szczęścia i zdrowia. Była bardzo bliska jego sercu.
- Najwyżej jakby ci się nie udało z nauczycielami to podszkolę cię sam - zawołał mijając drzewo i w równym czasie co znajdka przeskakując przez strumień. - Na pewno nie zostaniesz na lodzie!
W pewnym momencie basior przyspieszył widząc, że Rapid też zwiększa tempo.
- Spieszy ci się, mała? Od rana gdzieś pędzisz, nawet nie wiem gdzie!
- Oj, bo muszę coś sprawdzić! - rzuciła pewnie z zadowoleniem wymijając kolejne drzewa. Sokar w odległości kilku kroków na prawo od niej biegł slalonem, musząc skupić się na przeszkodach na własnej drodze i jednocześnie na tych na drodze Rapid, aby w razie potrzeby służyć jej pomocą. 
- „Coś” to znaczy co konkretnie? - Był zdziwiony, że jego Śnieżynka jest tak tajemnicza i nic mu nie mówi od początku podróży. 
- Chcę znaleźć... 
- Sarna!
- G-GAH!- Wadera słysząc ostrzeżenie wilka zeskoczyła zwierzęciu z drogi i kontynuując bieg przeskoczyła nad jej młodym.
- Dobrze ci poszło, Rapi-
- AH! - Tym razem nie poszło jej już tak dobrze. Chcąc uśmiechnąć się w stronę starszego zagapiła się i wywróciła o wystający z ziemi korzeń i przeturlała się kawałek dalej, ześlizgując się z mniejszej górki. Sokar momentalnie znalazł się jej boku zaniepokojony. Strach w jego oczach był wystarczającym dowodem na to, że zależy mu na poszkodowanej. 
- Wszystko w porządku?
- Tak... Tak myślę. 
Basior pomógł jej wstać i przypilnował czy aby na pewno nie utyka. Stojąc przy Rapid poprosił ją przez chwilę, aby się nie ruszała pod pretekstem tulenia jej. Z pomocą jednej ze swoich mocy sprawdził, czy nic poważnego jej nie dolega. Czuł mocne bicie jej serca po długim wysiłku i przedchwilowym stresie, ale równie dobrze mogło być to jego własne, bijące za dwóch przez niepokój o małą. 
- Zwolnijmy, jeśli możemy, dobrze? - 
- To chyba... d-dobry pomysł - mruknęła ostrożniej.
- Coś cię boli?
- Nie... tylko chciałam tam dotrzeć przed zachodem. Nie do końca wiem gdzie to jest i nie wiem czy zdążymy. 
Sokar przez chwilę milczał. 
-...Prowadzisz mnie w jakieś miejsce ze swojego snu? 
Samiczka lekko skinęła głową. Uśmiechnął się do niej wyrozumiale, a waderka mogła bardziej wtulić się w jego futro, chowając się przed lekkim wiatrem. 
- Tylko teraz ostrożniej... Pójdę z tobą sprawdzić tamto miejsce, ale opowiedz mi dlaczego chcesz je znaleźć.
Sokar w całym swoim uwielbieniu do waderki nie zauważył, że ona również darzy go uczuciem. Uczuciem trochę innym niż to, którym on darzył ją. 

<Rapid?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz