26.01.2018

Od Moon do Mateo, Solisa i Silvera

Kolejny dzień szkoły... Jak zwykle lekcja za lekcją... Trzeba się uczyć, ale kiedy wreszcie dzień wolnego??!! Uff... na szczęście jest już po lekcjach. Tak jak się mówi: ,,Lekcja, lekcja i po lekcjach"... Chyba tak się mówi. Gdy wybiegłam z klasy jak błyskawica wpadłam na jakiegoś wilka... Chyba ze sto razy wpadłam w tej szkole na wilka... Ale ten był inny... Spodobał mi się!
- Ojeju! Bardzo przepraszam! Nic ci nie jest? - gadałam do niego cały czas
- Nie, nic mi nie jest... - wstał, przywitał się i odszedł... Nooo... Spodziewałam się trochę większego zainteresowania, ale cóż... pora wracać do domu...
Wracałam przy niezbyt dużej górce, ale kolejny wilk spadł prosto z nieba na moją głowę... I to dosłownie...
- Przepraszam! Żyjesz?! Mam nadzieję, że cię za bardzo nie zgniotłem! - wydukał błyskawicznie podnosząc się z ziemi i ze mnie przy okazji.
- Nie! nic mi się nie stało! Jestem Moon, a ty?
- Jestem Solis, miło mi - Podał mi łapę na powitanie. Oczywiście, że trochę rozmawialiśmy, ale spieszyło mi się i nie mogłam się spóźnić, więc pożegnałam się i poszłam dalej. Miałam spotkać przy okazji mojego przybranego tatę, Silvera... Cały czas mnie zostawiał i myślałam, że robił to specjalnie, ale nie... Musiał mieć coś bardzo ważnego.
<Mateo?, Solis?, Silver? wena padła T-T>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz