2.01.2018

Od Lii do Demoness ( nareszcie XD Ale nie spodziewaj się za wiele )

Następnego dnia, Ereos obudził mnie wcześnie rano. O wiele ZA wcześnie, oblewając zimną wodą. 
- CO, GDZIE, JAK?! - podskoczyłam jak oparzona. Potem gdy ochłonęłam, usiadłam i ziewnęłam szeroko - Za jakie grzechy... Czemu jest tak ciemno?
- Bo jest 5 rano. 
- COOOO?!
- Co się drzecie, dajcie spać. - wybełkotała Demo - po czym znowu by zasnęła, gdyby Ereos nie oblał jej tak samo jak mnie wodą. Ta zamiast się wydrzeć, próbowała go zabić, ale jakoś się uspokoiła. Jakoś. 
- Ciemno wszędzie, co to będzie - mruknęłam.
- Zimno wszędzie, nic nie będzie - bąknęła wadera idąc za basiorem. Powoli zaczęło się rozjaśniać. Powoli, powolutku. Zaczęło się robić różowo. Szliśmy 2 godziny? Zaczęłam się wkurzać. A wkurzyło mnie jeszcze bardziej to, że koleś zatrzymał się pod drzewem, zaczął go obwąchiwać, i się położył. 
- Zaraz, co ty robisz? - spytałam 
- Śpię.
- Ale spaliśmy tam, to po jaką cholerę naś budził. 
- Tam mi było niewygodnie. - wymieniliśmy z waderą porozumiewawcze spojrzenia. 

< Demo? I tam coś nabazgrałam >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz