- Kakłko! Ja ce kakałko! Bez kakałka nie pójde spać! - Ren od trzydziestu minut się tak wydzierał. Kagekao oczywiście musiał gdzieś pójść i zostawił mi całą opiekę nad piątką naszych rozbrykanych szczeniaków. Mateo też gdzieś wybył. Umieram.
- Renuś, ciszej, twoje rodzeństwo już śpi... - próbowałam uspokoić szczeniaka.
- Bede spokojny jak dostane kakałko! - basiorek nie dawał za wygraną.
- Dobrze już dobrze, zaraz zrobię to kakałko... Tylko poczekaj chwilkę.
Usłyszałam odgłos kroków dochodzący od wejścia. Pewnie Kagekao albo Mateo wrócił.
Nie myliłam się, do pomieszczenia wszedł mój przybrany syn. Coś chyba musiało się stać, bo wyglądał na nieźle zdenerwowanego. Rzucił tylko "Cześć mamo." i ruszył w stronę swojego pokoju.
- Matołku, zaczekaj! - powiedziałam półgłosem. Szczeniak się odwrócił i spojrzał na mnie. - Czemuś ty taki zły jak osa?
- Eh... Pokłóciłem się z Kiiyuko.
O nie. Sprawy damsko-męskie się zaczynają... Obym tylko nie musiała przeprowadzić poważnej rozmowy na TE tematy. Lepiej by było, gdyby Kagekao to zrobił. W końcu ja nie porozmawiam z nim jak facet z facetem... O czym ja w ogóle myślę?! Przecież Mateo to jeszcze szczeniak...
- Matołku, jak chcesz, to mogę z tobą o tym porozmawiać, ale najpierw pomóż mi uśpić Rena.
Szczeniak westchnął.
- Co mam zrobić? - spytał.
- Kakałko! - krzyknął zniecierpliwiony Ren.
- Właśnie... - przytaknęłam. - Kakao. Ren mówi, że bez tego nie uśnie. Reszta szczeniaków już śpi, a ja muszę mieć oko na Rena, spuszczanie go z oczu źle się kończy...
Mateo skinął głową i poszedł do kuchni, a ja w tym czasie pilnowałam Rena. Po chwili wyszedł z kuchni, w ręku trzymał kubek. Nie patrząc na szczeniaka, wzięłam od niego kubek i postawiłam przed Renem.
- Mamo, co to za pan? - spytał mój czteromiesięczny basiorek wybałuszając oczy i patrząc na miejsce, w którym stał Mateo.
- Hę? Przecież to twój starszy brat... - zdziwiona odwróciłam się i spojrzałam na miejsce, w którym stał mój przybrany syn. Moim oczom ukazał się dorosły basior mojego wzrostu. Kto to jest?! I co zrobił z Mateo?!
- Kim jesteś?! Gdzie Mateo?! - krzyknęłam, zapominając, że szczeniaki śpią.
<Mateo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz