7.01.2018

Od Lily CD. Silvera

Po śniadaniu Silver zaczął się zbierać.
- Jeszcze raz dziękuję za gościnę i zapraszam do siebie następnym razem - powiedział.
- Nie ma sprawy - odparłam z uśmiechem.
- To jak z tym jeziorem? - spytał.
Zamyśliłam się.
- Em... - zaczęłam niepewnie. - Percy idzie dzisiaj bawić się z kolegami, a ja nie mam żadnych planów. Dobrze - Zdecydowałam. - Pójdę z tobą się poślizgać.
Pospiesznie założyłam czapkę i oplotłam szyję szalikiem. Wyszliśmy z jaskini w kierunku zamarzniętego jeziora.
~~~*~~~
Weszliśmy na lód. Byłam bardziej pewna siebie niż ostatnio. Ślizganie wychodziło mi coraz lepiej. Zaczęłam powoli. Jechałam w kółko, coraz bardziej się rozpędzając. Nagle poczułam, że nie mogę skręcić.
- Lily! - rozległo się gdzieś za mną. - Uważaj!
Próbowałam zahamować, ale nic z tego nie wyszło. Z przerażeniem patrzyłam, jak zbliżam się do wielkiej sosny. Z niewyobrażalnym impetem wpadłam w drzewo. Pysk bardzo mnie zabolał. Po nosie ściekało mi coś ciepłego. "Krew", pomyślałam. Chwilę potem, z góry spadła na mnie wielka, biała zaspa śniegu.
<Silver?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz