21.08.2019
Od Vi cd Cyan
Kiedy wilk powiedział, że to w krzakach to nie był on zaczął mnie na nowo ogarniać strach. Zaczęłam się zastanawiać co to mogło być. Nagle znikąd pojawiło się pełno głosów.
- Może to był królik... Wiewiór...Niedźwiedź!... Demon? - wymieniały ciągle
- Przecież wtedy mój klon by coś znalazł! - krzyknęłam by je uciszyć, co poskutkowało tylko ich nagłośnieniem.
- S-swoją drogą, jestem Cyan. - powiedział, dzięki czemu udało mi się skupić uwagę na nim i wszystkie szepty które słyszałam umilkły. Na całe szczęście! Czasami są nie do wytrzymania. Spojrzałam ponownie na basiora i uśmiechnęłam się.
- Jestem Vi. I nie przejmuj się jaskinią. Najważniejsze jest w środku. A i mam radę. Nie śledź w nocy nikogo, bo źle się to może skończyć - zaśmiałam się.
Widać było, że Cyan trochę się rozluźnił. Robiło się coraz jaśniej i wpadłam na pewien pomysł. Ruszyłam do miejsca w którym kilka minut wcześniej słyszałam ten szelest. Znaczy... taką miałam nadzieję. Wszystkie krzaki wyglądają tak samo... Idąc odruchowo spojrzałam w tył i zobaczyłam, że basior kroczył za mną. Wyglądał jakby chciał się czegoś zapytać, ale szuka odpowiednich słów.
- Idę sprawdzić czy to coś co tam było zostawiło za sobą jakieś ślady.
Wilk spojrzał na mnie i pokiwał głową na znak, że zrozumiał. Kiedy dotarliśmy... chyba na miejsce zaczęłam się rozglądać. Szukałam na drodze, na drzewie. Musiałam wyglądać dziwnie wchodząc do krzaków, ale wiodłam nudne życie... na chwilę obecną. A to coś mogło być ciekawą zagadką do rozwiązania. Może się także okazać, że odkryjemy jakiś nowy gatunek!
- Albo zginiecie.
- Dzięki - mruknęłam
- Co? - zapytał Cyan o którym zapomniałam.
- Em... mówiłam tylko, że nic nie znalazłam.
- Ja znalazłem jakiś symbol ułożony z kamieni.
Podeszłam by zobaczyć jego znalezisko. Symbol wyglądał jak V z kreską nad nim. W sumie jak Y. Do końca nie można było stwierdzić. Uhu. Nigdy nie widziałam takiego czegoś. Kiedy zapytałam wilka o to, również odpowiedział że nie wie co on oznacza. Ale wiedziałam na pewno Cyan jest lepszy w szukaniu śladów na miejscu zbrodni... i że nie jest to głupie zwierze. Czyli wiewiórka odpada! Chyba, że wiedźma. Dobra niedobór snu nie jest dla mnie dobry. Spróbowałam go narysować na ziemi i sprawdzić czy jakoś zadziała, ale nie. Nic się nie stało. Postanowiłam więc poszukać w mojej księdze czegoś takiego. Odwróciłam się do basiora i powiedziałam:
- Idę teraz do swojej jaskini poszukać tego symbolu i przygotować się na podróż. Jeśli chcesz poszukać tego czegoś to przyjdź pod jaskinię kiedy będzie się ściemniać.
Poczekałam jeszcze chwilę i udałam się do domu. Wyciągnęłam księgi ze znakami, symbolami, zaklęciami i słowniki. Mogło się przecież okazać, że to jakaś litera. Wzięłam więc pierwszą z nich. I zaczęłam przerzucać kartki i sprawdzać każde zdjęcie, czy nie przypomina chodziarz trochę tego co znaleźliśmy na drodze. Po nieudanym przeszukiwaniu pierwszej książki zabrałam się za drugą. Potem trzecią. Aż w końcu przeszukałam wszystkie. Każdą stronę sprawdzałam po kilka razy. Nic nie znalazłam. Posprzątałam bajzel, który za sobą zostawiłam i podeszłam do półki. Trzeba przygotować parę drobnych rzeczy na podróż. Założyłam srebrną i złotą bransoletę na lewą łapę. Schowałam trochę soli do torby, fiolek z różnymi substancjami, bandaże na wszelki wypadek, wodę święconą (nie pytajcie skąd ją mam) i trochę jedzenia. Powtórzyłam jeszcze parę "zaklęć" które mogły się przydać. Wiedząc, że mam jeszcze bardzo dużo czasu udałam się nad jezioro. Od dłuższego czasu codziennie ćwiczyłam iluzję. Szło mi coraz lepiej i coraz dłużej mogłam ją utrzymywać. Wyobraziłam sobie, że dookoła mnie jest pełno kwiatów i zwierząt. Było tak spokojnie, że oczy same mi się kleiły. Położyłam się na trawie i przymknęłam na chwilę oczy... tak mi się przynajmniej wydawało, bo kiedy się obudziłam zaczynało się ściemniać. Nie chciałam by Cyan na mnie czekał. Biegiem udałam się na miejsce spotkania. Zastałam tam basiora.
- Jesteś pewien, że chcesz iść? - zapytałam podchodząc bliżej. - może być niebezpiecznie.
Odwróciłam się pokazując, że jestem gotowa do drogi i powoli ruszyłam przed siebie. Bałam się tej przygody a zarazem byłam bardzo szczęśliwa i nią mogłam się doczekać jej początku.
- Ostatnia szansa na wycofanie się.
<Cyan?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz