20.08.2019

Od Cyana CD Stormy


W duchu dziękowałem wszystkim bóstwom, których imiona na tę chwilę pamiętałem, że napotkana wadera nie tylko okazała się być członkinią poszukiwanej przeze mnie watahy, ale też była niezwykle miła. Chociaż moje standardy na bycie miłym są dość niskie. A nie codziennie spotykałem kogoś, kto przy pierwszej interakcji by nie nakazał mi mówić głośniej, powtórzyć co przed chwilą powiedziałem lub pospieszyć się z odpowiedzią.
Wilczyca, Stormy, była trochę większa ode mnie, ale wyraźnie młodsza. Była smukła i miała szarą sierść z niebieskimi akcentami na pysku, łapach i.. skrzydłach. Nauczyłem się nie kwestionować wyglądu niektórych stworzeń, które napotykałem, ale skrzydła zawsze przyciągały moją uwagę, nie ważne kto był ich właścielem. Może dlatego, że sam marzyłem o larze skrzydeł, szczególnie kiedy byłem młodszy. Często się zastanawiałwm czy wysoko na niebie też są duchy.
"Ładna", skomentował któryś z duchów, co sprowadziło mnie z powrotem na ziemię i na powrót skierowało moją uwagę na wilczycę. A raczej jej ogon, bo ta zdążyła już zrobić kilka kroków przed siebie i wyraźnie czekała, aż i ja się ruszę.
Bez dalszego gadania, poszedłem za waderą. Poruszała się energicznie i praktyczne podskakiwała przy każdym kroku, trzymając głowę wysoko, co mocno kontrastowało z moimi ostrożnymi ruchami i wiecznie spuszczonym łbem.
- Mogę cię zabrać na krótkie zwiedzanie okolicy, zanim znajdziemy do alfy. - wilczyca trochę zwolniła tempo, żeby iść obok mnie, a nie przede mną. - Jeśli chcesz, oczywiście - dodała.
Milczałem przez chwilę. Nie miałem pewności czy zostanę przyjęty. Jakby nie patrzeć, do najmłodszych już nie należałem i na dobrą sprawę nie posiadałem żadnych umiejętności, które mogłyby w jakikolwiek sposób urozmaicić czy ułatwić życie wilków w watasze. Znajomość najbliższych terenów mogłaby być przydatna, gdybym chciał się tu kręcić, zanim pójdę szukać szczęścia gdzieś indziej.
- Byłoby mi miło. - uśmiechnąłem się słabo do Stormy. Gdzieś za jej grzbietem widziałem kilka półprzezroczystych postaci, przyglądających się nam, ale je zignorowałem. Duchy często gapiły się na żyjących.
- Świetnie! - wadera zamachała wesoło ogonem i od razu przyspieszyła tempo tak, że znów byłem trochę za nią.

< Stormy? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz