10.08.2019

Od Shiry CD Rimmon

W końcu udało nam się wyczołgać z tej dziwnej jaskini, a pierwszym co zobaczyłam po wyjściu, to obcy, ciemny basior, trzymający w pysku jakiś papier. Ku mojemu zdziwieniu, po krótkiej chwili rzucił ten papier w moją stronę, po czym szybko przemówił. Przedstawił krótko całą sytuację, podczas gdy ja czytałam zawartość kartki. No, ciekawe muszę przyznać. Mruknęła pod nosem, że w skrócie będę mówić na to aldv, bo to pierwsze litery łacińskiej nazwy. Zaraz potem zwątpiłam w to co powiedziałam, zauważając że dosyć trudno się to wymawia. Później coś wymyślę. Zwróciłam spojrzenie na stojącą obok mnie Vi.
- Chyba będę musiała z nim iść. Wpadnę do ciebie jak wrócimy - powiedziałam pogodnie.
Wadera kiwnęła potakująco głową, po czym pożegnała się i powoli ruszyła w stronę swojego domu. Ok, zostałam sam na sam z tym basiorem. Chyba nie będzie aż tak źle, co? Już chciałam coś powiedzieć, ale nagle przypomniało mi się o Rayli która została w domu. A może weźmiemy ją ze sobą? Bo tak właściwie, to ile nas nie będzie? A nawet jeśli Rayla miałaby zostać, to przecież muszę jej o tym powiedzieć!
- Tooo, kiedy wyruszamy? Bo jeśli już teraz, to muszę o tym powiedzieć mojej towarzyszce, albo zabrać ją ze sobą - oznajmiłam spokojnie, a w mych oczach zabłysnęły radosne iskierki, na myśl swego rodzaju "misji".


<Rimmon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz