- Ugh, kolejnego chłopaka se znalazłaś? - burknęła kąśliwie tygrysica, obrzucając Rimmona pogardliwym spojrzeniem.
Przewróciłam oczami i pokiwałam delikatnie głową na boki. I tak dobrze, że nie powiedziała nic więcej.
- Nie słuchaj jej, Rimmon - zwróciłam się do basiora, ale gdy na niego spojrzałam, zobaczyłam że jest raczej delikatnie rozbawiony, aniżeli urażony. Nie najgorzej.
- To co, ruszamy? - zapytał basior, na co ja energicznie pokiwałam głową.
Rayla ruszyła się z miejsca i podeszła bliżej, aby zrównać z nami krok, ocierając przy tym swoim wielkim łbem o moją szyję. O, no proszę, cóż za zmiana charakteru. Czyżby zaczynała być zazdrosna? Idąc, zamyśliłam się, próbując sobie przypomnieć bardziej szczegółowe informacje o tym zwierzu, które to mamy przyprowadzić alfie. Właściwie, po co Lii takie coś? Westchnęłam. Daleka droga przed nami, a my ledwie oddaliliśmy się od mojej jaskini na kilkanaście metrów. A może powinniśmy zabrać coś jeszcze ze sobą?
<Rimmon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz