1.08.2019

Od Nitaena


Potrząsnąłem głową, strzepując z siebie kroplę wody, która postanowiła spaść ze stropu groty na moją głowę, akurat gdy jadłem świeżo ugotowane ziemniaki. Serio. Ziemniaki są pyszne. Ale nie takie zmielone, tylko całe, które chwilę poleżały sobie pozostawione same sobie w naczyniu, żeby dookoła nich powstała taka niby skórka. Takie najlepsze. Rozprostowałem kręgi wyciągając przed siebie łapy i gdy kolejna kropla spadła na mój pysk, nerwowo chciałem ją ugryźć. Tak, bo czemu nie.
- Nie jedz powietrza, ziemniaki ci się skończyły? Taki głodny jesteś? - usłyszałem kpiący ton siostry, która właśnie wchodziła do jaskini.
- Jak tam, praca skończona czy znowu masz kaca po wczorajszym piciu? - odgryzłem się wracając do żucia ziemniaków.
- W przeciwieństwie do ciebie zamiast alkoholu piję soczki - odpowiedziała obojętnie po czym zrzuciła z siebie kosz z rybami
- Dzisiaj będą ryby?
- Tak, z ziołami.
- Ale żeby aż cały kosz?
- Kto powiedział że będziemy jeść sami? - spytała unosząc brwi
- Ale kogo masz zamiar...
- Mamę, Tatę, jeszcze żyjące rodzeństwo, - mówiła wyciągając ryby na jakąś tacę - pomóż mi. Weź przynieś zioła czy coś. Tylko nie byle jakie, chyba pamiętasz jakie zioła się do ryby dawało nie? - usłyszałem za sobą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz