- Oj, histeryzujesz. - mruknął Kagekao. - Zresztą jeśli będę chciał, to nawet nie zauważysz jak wyjdę.
- Ale jak zauważę, to poczujesz to tak dotkliwie, że później będziesz śpiewał głosikiem tak cieniutkim, że nawet byś nie pomyślał, że to możliwe. - zdenerwował mnie ten stary pierdziel.
- Wiesz co? Chyba wrócę do spanka, nie wyspałem się. - uśmiechnął się krzywo, po czym ułożył się wygodnie na posłaniu i zamknął oczy, a ja od razu wiedziałam co teraz miałam zrobić.
Cóż, pora odnaleźć starych przyjaciół. Można powiedzieć, że dosyć ciepłych przyjaciół...
Ze znalezieniem Flegetona nie miałam zbytniego problemu. Mój towarzysz "z drugiej ręki" obecnie kręci się po jakichś pustych jaskiniach, szukając jakiegoś schronienia na zimę. Może i jest odporny na wysoką temperaturę, ale na niską już nie bardzo. Ma bardzo cienką skórę i łatwo się przeziębia, a wtedy jego ogień na ciele całkowicie gaśnie na kilka tygodni. Opowiadał mi o tym, że kiedyś jesienią się przeziębił, jego ogień zgasł, a wtedy mieli z Hekate niemałe problemy. No, ale wróćmy do tematu.
Flegeton zgodził się pomóc mi z moim partnerem, szczególnie, że moja jaskinia jest dosyć przestronna i w niej nie wieje.
Razem z Flegetonem poszliśmy szukać drugiego przyjaciela, na którego Kage mówi "POMIOT SZATANA!", więc nada się do tego zadania idealnie.
Szukanie Płomyczka normalnie byłoby trudniejsze, ale z Flegetonem poszło bardzo sprawnie. Cerber zaśmiał się, że ogniste istoty się przyciągają. Cóż, może być w tym trochę prawdy. Płomyczek znalazł się w norze, pod kilkusetletnim, ogromnym drzewem. Bardzo chętnie zgodził się mi pomóc, szczególnie przez relacje jakie łączą go i Kagekao. Oby się nie pozabijali.
Ciekawe co zrobi Kagekao, kiedy obudzi się w pomieszczeniu "zamkniętym" przez cielsko cerbera i jak zareaguje na swojego starego kolegę - Płomyczka.
<Kage?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz